Od autorki: Chciałabym bardzo, ale to bardzo podziękować za każdy jeden komentarz, który zostawiliście pod ostatnim rozdziałem. To dla mnie cholernie dużo znaczy. Fakt, że doceniacie to co robię mnie uskrzydla i bardzo motywuje. Dziękuję. :) Mam nadzieję, że pod tym rozdziałem też zostawicie tak wspaniałą liczbę waszych opinii i nie obrażę się, jeżeli będzie ich więcej. :) Jeżeli coś wam się nie spodoba to piszcie! :)
Dziękuję też, że piszecie do mnie na twitterze i asku, jak widać wszystko skutkuje i rozdział pojawił się dzisiaj, nie po tygodniu jak zwykle. To wasza zasługa :)
Jeżeli chcecie być informowani o
nowych rozdziałach na twitterze, zostawcie nick w komentarzu. :)
Miłego czytania! :)
Nel
Nie mogłam w to uwierzyć. Siedziałam w samochodzie Biebera i żyłam.
Nie chciałam dać mu tej satysfakcji, nie mogłam pokazać mu, że się go bałam. To idiota i
wiem, że powtarzałam to już milion razy, ale nie zawaham się zrobić tego
kolejny raz. Jest zbyt pewny siebie i bardzo bezczelny.
Drzwi kierowcy się otworzyły, a po chwili jego miejsce zajął Justin.
- Chcę dojechać do domu cała i zdrowa, wiesz o tym?
- Nie mam w planach zabicie cię. - przewrócił oczami. - Jeszcze... - spojrzał na mnie ostrzegawczo, przekrzywiając głowę.
- Tylko się upewniałam. - mruknęłam, zapinając pasy.
Usadowiłam
się wygodnie. To co działo się ze mną ostatnimi czasy było jednym z
najdziwniejszych doświadczeń w całym moim nastoletnim życiu. Poznałam
przerażającego chłopaka, który nie chce mi dać spokoju, dostałam szlaban
i zmieniłam miejsce zamieszkania i chodziłam do jakiejś dziwnej szkoły z kilkoma poziomami społeczeństwa, gdzie każdy każdego ocenia bez poznania się nawzajem.
- Nie w aucie. - powiedziałam, kiedy próbował odpalić papierosa.
Odwrócił głowę w moją stronę, powoli, wręcz ślamazarnie, na co wywróciłam teatralnie oczami. On był niemożliwy. Próbował wyglądać jak ci aktorzy z starych, amerykańskich filmów o kowbojach. Brakowało tylko pompatycznej muzyki i źdźbła trawy w jego ustach, ale w sumie zastępował je papieros...
-
Ale to moje auto... - zaśmiał się, spoglądając na mnie ukradkiem.
Nie
lubiłam palaczy, po co sami się podtruwają? To największa głupota.
- Ale lubię swoje życie i ty swoje też powinieneś.
- Co cię nie zabije to cię wzmocni. - uśmiechnął się, odpalając papieros.
Odwróciłam
głowę zdegustowana zapachem. Ohyda. Nie mogłam mu tego zabronić, ale
nie podobało mi się to, że mnie zignorował i moją prośbę też. Mógłby się liczyć z moim zdaniem, choćby w jakimś procencie. Ulitował się nade mną i otworzył okno. Wciągnęłam szybko świeże powietrze, a on zachichotał. Wspaniale, udało mi się go rozbawić moim małym cierpieniem.
Odwróciłam głowę, opierając czoło o szybę.
- Hej, do mojego domu nie jedzie się tędy. - zauważyłam,przyglądając się drodze.
Spojrzałam z powrotem na Justina, który uśmiechał się głupkowato. No nie, tylko nie to.
- Nie jedziemy do twojego domu. Jesteś głodna?
Byłam głodna, ale on wcale tego nie musiał wiedzieć. Nie musiał nic wiedzieć, miał mnie tylko podwieźć do domu. Przepraszam, ale co w tym tak skomplikowanego i czy ten chłopak mógłby zacząć być bardziej słowny? I on się dziwi, że nie mam ochoty z nim przebywać. Roi jedno, mówi drugie, myśli trzecie, a wyobraża czwarte.
Pokręciłam przecząco głową, mając nadzieję, że to odwróci jego decyzję.
- A ja jestem głodny. Ty też zgłodniejesz, zobaczysz.
-
Justin. - westchnęłam, pocierając skronie. - Wyglądam jak sierota w tym
mundurku. Proszę cię, uszanuj moją wolę ten jeden raz. - spojrzałam na
niego błagalnie.
Naprawdę nie chciałam wychodzić z tego auta
wyglądając tak, jak wyglądałam. Jeżeli ktoś ze znajomych mnie zobaczy,
to będzie katastrofa. Wróć, nie mam tu znajomych nie licząc Natalie i
Liv. No i oczywiście jest jeszcze Bieber. Wiecie co? Coraz mniej się go
boję, coraz bardziej mnie wkurza swoim byciem. To dobrze, czy źle? Nie
mam zielonego pojęcia. Wiem tylko, że to wszystko skończy się
katastrofą.
- Mi się podoba. - powiedział, nawiązując do tego jak wyglądałam w mundurku.
To
nie było złośliwe, ani uszczypliwe, przez co się delikatnie
zarumieniłam. Wyjrzałam przez okno. On mnie nie rozumie. Ja się będę
czuła zupełnie niekomfortowo. W sumie opcja wyjścia coś zjeść na mieście
była bardzo przystępna i gdyby odrobinę zmienić towarzystwo mogłoby być
idealnie. Nie byłam na razie praktycznie nigdzie. Moje nocne zwiedzanie
skończyło się na kanapie sami wiecie kogo.
Justin
Podbiegłem
do drzwi pasażera, żeby je otworzyć, ale ona była szybsza. Z impetem otworzyła je i wyskoczyła z samochodu, obdarzając mnie kpiącym uśmieszkiem. A potem kobiety narzekają, że na świecie jest coraz mniej dżentelmenów. Same zabijają w nas ich małe zalążki, nie pozwalając wyrosnąć na prawdziwych dżentelmenów.
Zaśmiałem
się o pod nosem, robiła wszystko, żeby mi dokuczyć. Była zabawna na swój głupkowaty
sposób, nawet nie zdając sobie z tego sprawy.
Ruszyłem w stronę baru, odwracając się na chwilę, by
zerknąć czy Nel idzie za mną. Szla powoli, ale raczej marne szanse ma na
to, że może uciec. To byłoby śmieszne i tak bym ją złapał. Wróciłem się
kilka kroków, po czym złapałem ją za rękę i pociągnąłem do drzwi. Nie
mieliśmy całego dnia na samo wejście tam. Otworzyłem je, zapraszając ją
gestem ręki. Przewróciła teatralnie oczami, wymijając mnie.
Usiadła
na krótkiej, czerwonej kanapie na samym końcu sali, krzyżując nogi pod
stołem. Zrobiłem to samo, siadając na przeciwko niej.
- Hej,
Justy... Co dla ciebie? - spytała wesoło Ann, która tutaj pracowała. - I
ciebie? - spytała ponownie, tym razem Nel z o wiele mniejszą radością, a uśmiech na jej twarzy odrobinę przygasł.
- Chcę gofry. - oznajmiła, ignorując nieprzyjemny ton mojej znajomej.
Ta dziewczyna chce gofry w południe. Ciekawe, jak wiele takich dziwactw ma w zanadrzu. Wzruszyłem ramionami, kiedy Ann spojrzała na mnie dziwnie.
-
Wezmę to samo... I dwa razy wodę. - powiedziałem, zamykając menu. Poczekałem aż oddali się z naszymi zamówieniami na kilka kroków. -
Ignoruj ją, jest zazdrosna.
- Zazdrosna o co? - skrzywiła się, obserwując jak odchodzi.
Wskazałem na nią palcem, kiwając głową.
- Aw, czyżby komuś w tym barze podobał się Justy? - zagruchała. - I nie ma o co być zazdrosna.
Sposób w jaki powiedziała moje imię był gorący. Zdecydowanie może mnie tak nazywać, pozwalam jej.
- Raczej chciałaby żebym się dobrał do jej spodni, a ona do moich. Ale to się nigdy nie stanie.
Przyłożyła wskazujący palec do otwartej buzi, udając odruch wymiotny. Zaśmiałem się cicho.
Chwilę
później pojawiła się kelnerka z naszymi zamówieniami, ciskając w
brunetkę na przeciwko mnie piorunem. Jak ona na to odpowiedziała?
Uśmiechnęła się do niej tak słodko, że aż w jej policzkach pojawiły się
dwa głębokie dołeczki, powodując tym samym jeszcze większe zdenerwowanie
Ann.
- Smacznego, Justin. - powiedziała, a Nel zachichotała, zasłaniając buzię rękoma.
-
Chyba się nie polubiłyśmy. - zauważyła, wymieniając nasze talerze z
goframi. Spojrzałem na nią pytająco. - No co? Może chce mnie otruć.
Uwielbiam gofry. - oblizała usta.
Nie odzywałem się, pozwalając jej
i mi zjeść w spokoju nasze zamówienie. Było całkiem przyjemnie, kiedy w
jej oczach nie pojawiało się przerażenie, na sam mój widok.
Zdecydowanie lepiej.
- Dokarmiasz swoje niewolnice? - usłyszałem za sobą.
Nie musiałem się odwracać, by wiedzieć kto to powiedział. To mógł być tylko Marcus Poniosłem Porażkę
Ross. Sekundy później dostawił krzesło do naszego stolika i dosiadł się
bez niczego. Nel prawie zakrztusiła się gofrem. Zgaduję, że nikt
wcześniej nie nazwał jej niewolnicą.
- Marcus, jem. Nie obrzydzaj i odejdź. - wytarłem usta serwetką, odsuwając od siebie talerz.
-
Jak masz na imię, laleczko? - zignorował mnie, skupiając całą swoją
uwagę na brunetce.
Spojrzała na niego, a później na mnie odrobię
zmieszana.
- Nie interesuj się tym. - powiedziałem szybko, zanim ona zdążyła otworzyć usta.
Ten
koleś był całkiem spoko, dopóki nie zaczynałeś grać z nim w jego własną
grę. Mówią, że to kobieta zmienną jest, a jednak facet też może. On
jest tego przykładem. Możesz być jego najlepszym przyjacielem, nawet
bratem, ale to nie będzie miało znaczenia, gdy przekroczycie linię
startu i dotrwacie do mety.
- Nie przeszkadzaj, Bieber. To nie z
tobą chcę rozmawiać. - szczerzył się do niej, mierząc ją od góry do
dołu. - Gdzie ty ją nalazłeś, co? - odwrócił się do mnie, unosząc brwi.
- Mówiłem, że to nie twój zakichany interes. - syknąłem. - Zjeżdżaj stąd, Ross.
Miałem
dość tego, że prawie zjada ją wzrokiem. Zauważyłem, że Donnel również
nie czuje się zbyt komfortowo. Przesunęła się na sam koniec kanapy, pod
okno, wykorzystując moment w którym ten spoglądał na mnie.
-
Pilnuj jej. Jeszcze z tobą nie skończyłem. Przyda mi się ktoś taki jak
ona. - uśmiechnął się, a ja doskonale wiedziałem o co mu chodzi. Może
jedynie pomarzyć o tym, że ją dotknie. Jego ohydne łapska nigdy nie
poczują ciepła jej ciała.
- Kto to był? - szepnęła.
- Nikt ważny. - obróciłem się, czując jak jej spojrzenie wierci mi dziurę w ciele.
- Powiedz mi. Patrzył na mnie, jak na mięso, mam prawo wiedzieć.
Zaśmiałem się cicho. Widocznie nie była przyzwyczajona do tego typu rzeczy.
-
Musisz się zacząć przyzwyczajać, tutaj połowa będzie tak na ciebie
patrzeć. Ale nie bój się nic ci nie grozi dopóki jesteś ze mną.
- A jak ciebie nie będzie?
- Och, zawsze będę gdzieś obok ciebie. - puściłem jej oczko.
Przewróciła teatralnie oczami, przesuwając się z powrotem na środek kanapy. Nie wiem czy chciała, żebym ciągle obok niej był, mało mnie to obchodziło. Przez to wszystko nie zdążyłem z nią porozmawiać, ale jeszcze nic straconego.
- Śmierdziało mu z buzi. - wypaliła po długiej chwili milczenia, a na jej twarzy pojawił się grymas.
Wybuchłem
niepohamowanym śmiechem, doprowadzając do tego, że kilku gości obróciło
się w naszą stronę. Spuściła głowę, ukrywając twarz we włosach. I tak jej nikt tutaj nie znał.
Wystawiłem do niej zgiętą pięść, czekając aż przybije mi żółwika.
- Wracajmy. - zaproponowałem, kładąc pod pustą szklankę banknot.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!
Wystarczy kilka słów, a dla mnie będzie to znak, że czytacie i jest sens to publikować. :)
Naprawdę, gdyby każdy kto przeczytał napisał co o tym
sądzi i czy się podoba, bądź nie, nawet jednym słowem to byłoby o wiele milej. Mogę o to prosić? :)
twitter | ask
Zapraszam na blogi NATALKI i LIVKI są serio wspaniałe, czytam od początku i podziwiam dziewczyny za to jak piszą i są po prostu genialne. Zajrzyjcie :)
Haha. Genialny! :) Ciekawe jakie zamiary ma Justin w stosunku do Nel :D Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, mam nadzieję, że w następnym akcja się trochę rozwinie. :)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie <3 jest cuuudowne <3 / @WiktoriaBeliebe
O MÓJ BOŻE, WSPANIAŁY <3
OdpowiedzUsuń@awhmybiebur
fajne :) @miauczex
OdpowiedzUsuńCUDOWNY
OdpowiedzUsuńZ każdym kolejnym rozdzialem coraz bardzej kocham to opowiadanie .
Strasznie ci za nie dziękuję .
Kocham cię i nie mogę sie doczekać 9.
ilysm(: xx
@damebiebz
OMG ! Wiesz że cię uwielbiam? <3.już się nie mogę doczekać kolejnego *.*
OdpowiedzUsuń@forevermindSWAG informuj mnie jak możesz ;)
OdpowiedzUsuńNiesamowity *-*
OdpowiedzUsuńNo cóż nic innego nie pozostaje mi powiedzieć jak hahah jej ten blog jest Zayebiaszczy . Czytam czytam mam nadzieję że rozdział pojawi się szybko . :D no i ps . Rozdziały mogą być dłuższe . :))
OdpowiedzUsuń@believber11
OdpowiedzUsuńKocham, kocham, kocham... I jeszcze raz: KOCHAM!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny
OdpowiedzUsuńrozdziały są trochę krótkie, ale bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńDodawaj jak najszybciej nowe części, kocham to opowiadanie <3 zresztą zapewne nie tylko ja ;)
OdpowiedzUsuńomg świetny rozdział, proszę dodaj jak najszybciej nn :)
OdpowiedzUsuńnie mogę doczekać się do następnego rozdziału
OdpowiedzUsuń@zuzia90210
kocham to opowiadanie c:
OdpowiedzUsuńSuper ;)
OdpowiedzUsuńWspaniały! Uwielbiam Cię. *,* @justieeen4ever
OdpowiedzUsuńSwietny :3 nie moge doczekac sie nastepnego <3
OdpowiedzUsuńMega Genialny Rozdział !! :-)
OdpowiedzUsuńsupcio:) mój TT -----> @ruletheworld767
OdpowiedzUsuńŚwietny, genialny. Po prostu brak mi słów *_*
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się następego ; ]
Genialny. <3
OdpowiedzUsuńNapisałam do Ciebie na asku, i czy mogłabyś mnie tam infomować?
OdpowiedzUsuńask.fm/SeOlson
+ KOCHAM CIĘ.. Ale to już wiesz, nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, a z aska się dowiedziałam, że miałaś poprzednio bloga, zajrzę na niego, mam zamiar przeczytać. Chciałam napisać, że jeszcze dzisiaj, ale jest za pięć 00:00. Powodzenia z weną. <3
Blog jest wspaniały. Chłonę go a nie czytam a czekanie na kolejny rozdział jest jak wieczność. :D
OdpowiedzUsuńLecz nie przejmuj się, dodawaj rozdziały kiedy chcesz, gdyż wszyscy wiemy że cuda potrzebują czasu. A TEN BLOG TO JEDNO WIELKIE CUDOO .! Kkckckckkckckc ;3
Bardzo wciągający blog. Historia jest taka inna od większość, co jest najlepsze. Życzę ci cierpliwości przy pisaniu x
OdpowiedzUsuńZapraszam na nasze fanfiction "Furious" o Louisie Tomlinson. Jak sam tytuł wskazuje, chłopak jest zawsze wściekły. Louis jest zwany również jako "Speed Master", przez to, że bierze udział w nielegalnych wyścigach.
http://furious-fanfiction.blogspot.com/
Wiesz dobrze, że cię kocham, tak samo jak to opowiadanie i tego typu rzeczy,
OdpowiedzUsuńMogłabym ci tu pisać jak bardzo wciągające jest twoje opowiadanie, ale przecież ty to dobrze wiesz. Tak samo jak to, że jestem pod dużym wrażeniem... Jestem z tobą od polowy poprzedniego bloga i od początku tego i ŁAŁ, dziewczyno. Takie postępy :o
Styl twojego pisania w porównaniu do wszystkich innych fanfictions, które czytałam to jest jak kosmos do jądra ziemi, naprawdę.
Kocham Cię <3
PS dziękuję za polecenie :*
"Śmierdziało mu z buzi" to mnie rozwaliło. xd
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. ;)
Cudo!!!!!
OdpowiedzUsuńjesteś świetna Kochanie (:
OdpowiedzUsuńczekam na następny.
Świetny. *.* proszę, informuj mnie na tt :) @luuuvmydemi
OdpowiedzUsuńzauważyłam, że nie masz zwiastuna, w takim razie, jakbyś chciała mieć, zapraszam na http://swiat-zwiastunow.blogspot.com/ bardzo chętnie wykonam :)
OdpowiedzUsuńto jest genialne *.*
OdpowiedzUsuńuwielbiam Nel za jej osobowość i sposób wypowiadania się :D
OdpowiedzUsuń