wtorek, 3 września 2013

Rozdział 16


 W POPRZEDNIEJ NOTCE SĄ UPRAGNIENI BOHATEROWIE, ZAGLĄDNIJCIE :)

Od autorki: Na wstępie przypominam, że to moje opowiadanie, nie tłumaczenie. :) Dziękuję za komentarze, jest ich mniej, ale i tak dziękuję z całego serducha!
Rozdziały będą się pojawiać w każdy weekend, prawdopodobnie będzie to niedziela. Mam szkołę, z resztą wy raczej też i teraz jest zupełnie inaczej niż było dotychczas, więc tak będzie najlepiej. :)
Jeżeli się wam nudzi, chcecie pogadać, czy cokolwiek to śmiało zapraszam na mojego twittera. Link jest podany na końcu notki. :)
Nie wiem kto robi mi zawsze taki spam na asku, ale to zabawne i dziękuję, chyba hahahahaha
Dziękuję za pomoc Liv, która przekopała naszą konwersację, by znaleźć zdjęcie z szablonu! Jesteś wielka, słońce! :)

Nel
   
     Leżałam na wznak z zamkniętymi oczami. Nie miałam ochoty ich otwierać. Uświadomiłam sobie, co tak naprawdę zrobiłam i robiłam poprzedniego wieczoru. Jeżeli mam być szczera, nie tego oczekiwałam o poranku. Spodziewałam się, że to, co robiłam na imprezie zostanie wyrwane z mojej podświadomości. Ale ja pamiętałam. Może to wszystko o upijaniu się i urywaniu filmu to tylko brednie? A może ja po prostu jestem inna i dziwna.... Dostałam ból głowy w pakiecie, chciało mi się też pić, ale za nic nie podniosłabym się i błądziła po domu Justina w takim stanie.

Nie spodziewałam się tego, że wyląduję w jego łóżku, które było wilgotne, przez moją mokrą sukienkę i jego bluzę. Z początku myślałam, że się zmoczyłam w nocy, to by było okropne, ale później przypomniałam sobie, że wylądowaliśmy z Justinem w basenie Deana.

A teraz? Teraz leżałam w jego łóżku i zmagałam się z otworzeniem oczu. Kiedy to zrobiłam, poczucie winy uderzyło mnie jak tona cegieł. Justin spał w fotelu, podczas gdy ja zajmowałam jego łóżko. Jego głowa była odrzucona do tyłu, a usta lekko rozchylone. Oddychał głośno i spokojnie.

Podniosłam się do pozycji siedzącej i pisnęłam z przerażenia. Zrobiłam to tak głośno, że Justin się obudził i zerwał na równe nogi. Spojrzał na mnie niepewnie.

- Kto, do cholery, montuje lustro na wprost łóżka i dlaczego mi nie powiedziałeś, że wyglądam jak kupa?

Pośpiesznie chwyciłam z łóżka poduszkę, po czym zasłoniłam nią moją twarz. To nie tak, że przywiązywałam olbrzymią wagę do mojego wyglądu, ale wyglądałam jak panda, pomieszana z nieudanym makijażem klauna. Wszystko rozlało mi się po twarzy, pod oczami miałam ciemne plamy, a wokół ust, wyblakłe już, czerwone od szminki. Nie przesadzałam.

Justin zaczął się tak panicznie śmiać, że na chwilę straciłam kontrolę nad sobą i oderwałam poduszkę od twarzy, ciskając nią w niego. Chybiłam, nic nowego. Myślę, że moje aspiracje na seryjnego mordercę nie są uzasadnione po tym, gdy nie trafiam nawet w komary, które już przyczepiły się do mojego ciała. Pozostaje mi moje szare, nudne życie.

- Przestań. - Pisnął.

Nie przestawałam go bić, chwytając drugą poduszkę. Starał się bronić, jak mógł. Wyrzucał ręce w każdym kierunku, ale nie przestawał się śmiać, wiec ja tez nie przestawałam.

- Gdzie mogę to zmyć? - Spytałam, uspokajając się i zostawiając go w spokoju. - Juuuuuuustin! Zakryłam twarz rękoma, uświadamiając sobie, jak wyglądam, kiedy ten patrzył na mnie i cicho się śmiał. Wspaniały dzień.

- M-myślałem, że trafisz do łazienki...

Uderzyłam go po raz setny w przeciągu pięciu minut. Na prawdę na to zasłużył. Jest wredny! Nie musiał przypominać, gdzie wylądowałam za pierwszym razem, gdy tu byłam. Wyminęłam go z zasłoniętą rękoma twarzą. Zostawiłam sobie miejsce na oczy, tak żebym nie wpadła na drzwi i żeby nie dawać Bieberowi kolejnego powodu do wyśmiania mnie. Niezły miał ze mnie ubaw.

Stanęłam przed lustrem i mimo tego, że byłam przygotowana na to, co miałam zobaczyć i tak odrobinę się wystraszyłam...

- Masz jakiś krem?!

Musiałam krzyczeć, żeby mnie usłyszał, ale poddałam się, bo moja głowa dała o sobie znać. Nie liczyłam na mleczko do demakijażu w łazience chłopaka, ale po nim można się wszystkiego spodziewać. Po chwili zjawił się pod drzwiami i oparł się o nie głową, głośno wzdychając. Mogłam powiedzieć, że był tak samo zmęczony jak ja. Może nawet bardziej.

- Sprawdź w szafce pod zlewem.

Przykucnęłam i zabrałam się za grzebanie w szufladkach. Pośród jego kosmetyków znalazłam ten nieszczęsny krem, ale wacików nie było. Cóż, mogłam sobie pomarzyć. Chwyciłam do ręki serię kosmetyków do układania włosów i spojrzałam na Justina rozbawiona.

- Włóż to do szafki. Teraz. - Powiedział najpoważniejszym tonem na jaki było go stać, po czym odwrócił się na pięcie i wyszedł. Zaczęłam się śmiać, przyglądając im się.

Urwałam kawałek papieru i po kilku chwilach zmyłam moją maskę klauna. Nie miałam kosmetyków, więc moja twarz była blada, miejscami zaczerwieniona od pocierania. Przemyłam ją ponownie wodą i wytarłam ręcznikiem.

Wyszłam z łazienki i zastanawiałam się przez chwilę gdzie poszedł Justin. Drzwi do pokoju były otwarte na oścież, a w środku nikogo nie było.

- W kuchni! - Krzyknął jak gdyby czytał mi w myślach.

Ruszyłam do celu, ślamazarnie stawiając kroki na schodach. Po chwili dotarłam i cicho zajęłam miejsce przy wysepce kuchennej. Starałam się zwrócić jak najmniejszą uwagę na siebie.

- Przesadzasz, nie wyglądałaś tak źle... - Zaśmiał się cicho.

- Jasne, ale ty wyglądasz w porównaniu do mnie jak Młody Bóg!

Posłałam mu zabójcze spojrzenie. Taka była prawda i to było niesprawiedliwe, bo on jest chłopakiem. Nie dziwię się, że nie ma dziewczyny, dołożyłby jej kompleksów.

- Wiesz... Kiedy kładłem się spać i wstawałem, nie sądziłem, że będę wyglądać tak świetnie... Cóż, stało się. - Puścił mi oczko, a ja sapnęłam. Nie musiał tego mówić.

Chwyciłam szklankę z musującym płynem, którą postawił przede mną i przystawiłam do buzi, upijając kilka łyków. Justin stał oparty na rękach z drugiej strony, uważnie się mi przyglądając. Posłałam mu pytające spojrzenie, na co on wzruszył niewinnie ramionami.

- Bez makijażu też jest dobrze. - Powiedział po chwili, a ja oblałam się rumieńcem, co zdecydowanie nie umknęło jego uwadze, bo zaczął się delikatnie śmiać.

Zeskoczyłam z krzesełka i wyciągnęłam telefon. Musiałam zadzwonić do siostry. Obiecała, że na mnie poczeka i Natalie odwiezie nas do domu. Za bardzo się nie ucieszyła z mojego telefonu, ale nie dziwię się jej.

Wróciłam do kuchni i uniosłam wysoko brwi. Miałam ochotę parsknąć śmiechem. Na stole stały dwie miski tęczowych płatków. Ile on ma lat, 5?

- Wow, nie jadłam tego od kilkunastu lat... - Starałam się zachować powagę, ale nie dawałam rady. - Dzięki za powrót do dzieciństwa.

Zanurzyłam powoli łyżkę w misce, a on dosiadł się i zrobił to samo. Przeżuwał, patrząc prosto na mnie, przez co nie mogłam swobodnie włożyć łyżki do buzi i zatrzymałam ją w połowie drogi do moich ust.

- To nie moja wina. - Odezwał się, kiedy skończył, a ja spojrzałam na niego jak na dziwaka. - Jesteś pierwszą dziewczyną, która została u mnie tak długo, biorąc pod uwagę, że nie robiliśmy...

- Nie kończ! - Zacisnęłam mocno powieki.

Nie chciałam nawet słyszeć, że byłam pierwszą, z którą nie przespał się i nie wyrzucił za drzwi zaraz po zaspokojeniu go. Ciekawe ile ich tu było i czy było ich aż tak dużo. Jak wiele napalonych Heidi Klum może być w pobliżu Justina? Nie mam pojęcia, ale w naszej szkole jest co najmniej kilka, które chciałyby zostać u niego na noc. Trochę niezręczne, ale uzasadnione, bo był piekielnie przystojny i równie seksowny, jeśli mu zależało.

- Poczekam na ciebie w samochodzie.

Odezwałam się po skończeniu mojego tęczowego śniadania, które wyglądało jakby ktoś puścił pawia, przez dużą ilość gorącego mleka. Zeskoczyłam z krzesła i ruszyłam w stronę drzwi, kiedy odrobinę zdziwiony Justin brał kluczyki do auta.

- Czekaj, skąd wiedziałaś, że cię gdziekolwiek podwiozę? - Zaśmiał się cicho. - Nawet nie zapytałaś! Spojrzałam niego z dezaprobatą klepiąc go delikatnie po ramieniu.

- Oboje wiemy, że wprost uwielbiasz moje towarzystwo.

Ruszyłam w stronę podjazdu, na którym stał samochód Justina, ale ten zatrzymał mnie w połowie, obracając mnie za ramiona, tak bym była z nim twarzą w twarz. Był ode mnie wyższy. Niewiele, ale jednak. Oblizał energicznie wargi, po czym spytał:

- Kim jesteś i co zrobiłaś z moją Nel?

Momentalnie spoważniałam, przez co odrobinę się zmieszał i błądził wzrokiem po mojej twarzy, szukając jakiejkolwiek wskazówki.

- Jej już nie ma i nie jestem twoja, Justy. - Mój głos był głęboki, niemal uwodzicielski.

Chciałam zachować mój poważny wyraz twarzy, ale po chwili z moich ust uciekł cichy chichot. Pokręcił głową, śmiejąc się i ciągnąc mnie do samochodu. Otworzył drzwi i wpuścił mnie, po czym przebiegł przed maską i zajął miejsce kierowcy.

- Tak naprawdę przebywam z tobą, bo masz fajny tyłek. - Wzruszył ramionami.

Posłałam mu mordercze spojrzenie, uderzając go z całej siły w ramię. Nawet nie drgnął, ale złapał się za "bolące" miejsce i zmarszczył nos. Nie chciało mi się z nim już nawet o tym rozmawiać. Wyciągnęłam telefon i wyświetliłam mu adres Natalie, który przysłała mi Olivia. Zmarszczył czoło czytając go, po czym spojrzał na mnie ruszając brwiami.

- Mieszka na tym samym osiedlu, co Harry.

- Co z tego?

Zaczęłam go naśladować, energicznie ruszając brwiami. Zignorował mnie i wyjechał z podjazdu. Przynajmniej znał adres i jechał dosyć sprawnie. Miałam nadzieję, że mamy nie będzie w domu, kiedy wrócimy. Była sobota, ale ona nie specjalnie lubiła siedzieć w domu, więc miałyśmy szansę.

Obruszyłam się, kiedy Justin włączył radio. Nawet nie zauważyłam, że siedzieliśmy w zupełnej ciszy. Nie przeszkadzało mi to ani trochę, ale jemu najwyraźniej tak. Postanowiłam nie wnikać i po prostu słuchałam jego podśpiewywania piosenek Ushera. Był dobry, nawet bardzo.

- Jesteśmy.

Obróciłam się i rozejrzałam dookoła. Faktycznie byliśmy na miejscu. Dom Natalie był duży i zadbany. Wyróżniał się ogromnym tarasem i krzewami, które były teraz pełne kolorów jesieni. Było mi wygodnie i ciepło. Nie chciało mi się wychodzić na spotkanie z zimnym jesiennym powietrzem. Spojrzałam na Justina, który patrzył przez chwilę przed siebie, przez co wyglądał jak ci kolesie w komediach romantycznych mojej mamy, po tym jak miłość ich życia spoliczkowała ich i wyrzuciła wszystkie swoje żale prosto w ich twarze.

Ta myśl wywołała u mnie stłumiony śmiech, a Bieber patrzył na mnie zdezorientowany. Machnęłam ręką. Po chwili nadstawił swój policzek, chcąc by było mi wygodniej złożyć na nim pocałunek. Znów się zaśmiałam, nie zamierzałam tego robić. Trzeba było przykrócić jego pewność siebie.

- Przykro mi, ale nie jestem napaloną na ciebie Heidi Klum... - Otworzyłam sobie drzwi, rezygnując z jego pomocy. Ubiegłam go. Przed zatrzaśnięciem drzwi zatrzymał mnie jego rozbawiony ton.

- Jeszcze cię złamię, zobaczysz. - Puścił mi perskie oczko, coś, co jest u niego oczywiste i naturalne. Przewróciłam oczami.

- Dzięki, Bieber.

- Aye, Donnel. - Uniósł wskazujący palec do góry, odpalając silnik.

Odsunęłam się i obserwowałam jak odjeżdża, machając mu na pożegnanie. Może był pokręcony i jadł tęczowe płatki na śniadanie, ale lubiłam go.

                                               CZYTASZ = KOMENTUJESZ!
Jeżeli przeczytałaś to byłoby mi bardzo miło, jeżeli zostawiłabyś po sobie komentarz z opinią. :)
                                                           twitter | ask

27 komentarzy:

  1. Hahaha z tym spamem to się przyznam że to ja :) xD
    rozdział jak zawsze świetny kocham cię za to że piszesz <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały rozdział! Strasznie przyjemnie się go czyta :)
    Życzę weny w pisaniu. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże świetny. Uwielbiam Jel momenty. Dzięki za bohaterów oraz czekam co i jak dalej xoxo //@VeronikaMiriam

    OdpowiedzUsuń
  4. bcvb cv bnc genialny kocham to <333 juz sie następnego nie mogę doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
  5. @naniszczesnyme3 września 2013 12:47

    hahahah tęczowe płatki xD świetny rozdział, już myślałam, że go pocałuje.. ale jest dobrze, trzyma w napięciu, czekam kiedy się przełamie no i co będzie dalej, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam to jhegreuys *,*

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział, naprawdę! :) nie mogę doczekać się następnego :) x
    @luuvswaggie

    OdpowiedzUsuń
  8. "Może był pokręcony i jadł tęczowe płatki na śniadanie, ale lubiłam go". Ten tekst mnie mega rozbawił, jest wręcz zajebisty haha :D
    Uwielbiam! Świetny rozdział :)

    @ameneris

    OdpowiedzUsuń
  9. Super tvfhgkirh

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak idealne asgafqjqkwhs *~~~*

    OdpowiedzUsuń
  11. ŚWIETNE, CUDOWNE, NAJLEPSZE <3 @awhmybiebur

    OdpowiedzUsuń
  12. Zarąbiste ! xD KOOOOCHAM. <333

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten rozdział jest niesamowity jak każdy! :)
    Mam nadzieję, że nie przestaniesz nigdy pisać!

    OdpowiedzUsuń
  14. Cały czas czytam i nie zamierzam przestać <3

    OdpowiedzUsuń
  15. "- Kto, do cholery, montuje lustro na wprost łóżka i dlaczego mi nie powiedziałeś, że wyglądam jak kupa?"
    Tak, właśnie tymże cytatem zacznę swój komentarz, bo naprawdę nie mogę zrozumieć, jak możesz wymyślać tak... no nie wiem, uderzające teksty? :D Zawsze jak przeczytam jakiś dialog, albo coś, to muszę się zatrzymać na chwilę i albo się śmieję, albo wbijam swój wzrok w laptopa i mam taką minę ":O" hahahahahahah A tak na serio, to bardzo mi się podoba, że nigdy, ale to nigdy nie idzie się zanudzić, przy Twoich rozdziałach, bo są one asdfghjklkjhgfdsdfghjhgfddfghgfdfggfdsdfghjhgfdsfgh <3


    Oni są tacy słodcy awwwww :3 Justin wydaje się taki fajny tutaj, nie bije jej, nie wyzywa od najgorszych, po czym ona miałaby się tym podniecać i mu co chwilę wybaczać bla, bla, bla....

    Tak jak jest teraz, jest idealnie <3

    Mam nadzieję, że jej rodzice się o tym nie dowiedzą i bez problemu wróci do domu.
    Ciekawe, czy Natalie i Liv nadal będą na nią złe.

    Czy to, że Harry i Natalie mieszkają na jednym osiedlu ma jakieś znaczenie? No nie wiem, mieli już jakąś styczność z sobą wcześniej czy jak? Bo nie rozumiem tego wtrącenia Justina na ten temat. :)


    Kochanie, co ja mam jeszcze napisać? Wiesz, że uwielbiam Twoje opowiadanie i czekam na kolejny rozdział! :D






    + Ciekawi mnie, dlaczego większość komentarzy ogranicza się do "super" i koniec.
    LUDZIE, WYSILCIE SIĘ TROCHĘ






    Pozdrawiam Słońce! x

    OdpowiedzUsuń
  16. Wspaniały jak zawsze kochana

    OdpowiedzUsuń
  17. już nie mogę się doczekać, aż będą razem :3 o ile będą XD super jak zawsze :>

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie wytrzymam do niedzieli noooo.. ;/ <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Jesuuuuu... *__* czekam nn..;p
    zapraszam na opowiedanie wspaniałej @FleeingDolphin http://from-hate-to-lust.blogspot.com/
    @yepibelieve

    OdpowiedzUsuń

Skomentowanie zajmie Ci tylko chwilkę, a mnie na prawdę uszczęśliwi. Wystarczy nawet jedno słowo. Byłabym bardzo wdzięczna. Nie ma weryfikacji obrazkowej i obejmuje to również anonimowych użytkowników. ;)
Jeżeli chcesz być informowana zostaw nick twittera w komentarzu.
Możesz też zostawić link do Twojego opowiadania, na pewno wpadnę i przeczytam :)