sobota, 15 czerwca 2013

Rozdział 4

Od autorki: Dziękuję za wszystkie miłe komentarze, które się pojawiły pod rozdziałem 3! Bardzo mi pomagają i nie obrażę się, jeżeli będzie ich więcej. :) Motywują i rozdziały pojawiają się szybciej.  Jeżeli chcecie być informowani o nowych, zostawcie nick w komentarzu. :)
Miłego czytania! :)
Nel
      Przyglądałam się poczynaniom siostry, która zmagała się z wyszczotkowaniem włosów, zakładając przy tym czarne zakolanówki. Skrzywiłam się na myśl o tym, że będę wyglądać tak jak ona. Nasz szkolny mundurek był beznadziejny: biała koszula z herbem szkoły, na nią czarna marynarka z takim samym znaczkiem, co koszula, spódnica i zakolanówki w tym samym kolorze, co marynarka... Nie rozumiałam tego. W poprzedniej szkole miałyśmy bluzkę ze znaczkiem i to było tyle, a teraz? Jakiś beznadziejny kostium. Jeszcze tylko krawatu brakowało.
- Co się tak krzywisz? - fuknęła.
No tak, patrzyłam na nią jakiś czas ze skwaszoną miną. Potrząsnęłam głową, ślamazarnie wygrzebując się z ciepłego łóżka. Ten dzień zapowiadał się lepiej niż poprzedni. Miałam dobry humor i nadzieję, że nic, ani nikt mi go nie popsuję. Moja rozmowa z rodzicami skończyła się dwutygodniowym szlabanem na wieczorne spacery, co mi aktualnie nie robiło wielkiej różnicy i tak nie zamierzałam nigdzie wychodzić.
Zbiegłam po schodach i przejrzałam się w lustrze, wiszącym w korytarzu, po czym ostatecznie postanowiłam związać włosy w koński ogon.
- Gotowe? - spytała mama, a ja pokręciłam przecząco głową. - Miłego dnia! - zachichotała.
To najgłupsza rzecz jaką można powiedzieć dziecku, które idzie do szkoły, gdzie spotka pełno nowych twarzy i nauczycieli. "Bawcie się dobrze" z ust naszego taty, również zdecydowanie nie pasowało.
Chwilę później Olivia ciągnęła mnie do szkolnego autobusu. To był chyba największy minus przeprowadzki. Wcześniej mogłam wstać za pięć i zdążyłam, bo miałam ledwie 200 metrów do szkoły. Teraz muszę się wlec 30 minut autobusem szkolnym.
Miałam ochotę się wycofać, widząc otwierające się automatycznie drzwi. Weszłam do środka i słowo daję - wszyscy zatrzymali się i zaczęli nam przyglądać. Nie tak przez ułamek sekundy, jak wtedy gdy idziesz ulicą. Tak długo i przenikliwie. Czy oni nigdy nie widzieli bliźniaczek? Jeżeli tak ma wyglądać każdy dzień to ja podziękuję. Centrum uwagi nie jest dla mnie. Ja stoję raczej na uboczu, bardzo dalekim i ciemnym, tak myślę.
- Siadaj.
Znów mnie pociągnęła. Swobodnie opadłam na czarne siedzenie. Pozbierałam się i lekko poirytowana poprosiłam siostrę, by mnie więcej nie ciągała, bo nie jestem jej marionetką. Co ona na to? Nieudolnie próbowała łożyć mi jedną słuchawkę do ucha i kazała być cicho. Resztę drogi spędziłyśmy w ciszy przerywanej przez Taylor Swift.
Parking przed szkołą był ogromny, jak również ona sama z zewnątrz. Wewnątrz była jeszcze większa. Na obu ścianach długiego korytarza rozciągały się fioletowo-czarne szafki, które w niektórych miejscach były podpisane przez właścicieli. Masa uczniów przewijała się w każdym kierunku. Jestem pewna, że zgubię się tu nie raz.
- Olivia i Nel Donnel ?
Obróciłyśmy się. Przed nami stała urocza brunetka z lekkim ombre hair, którego koloru nie potrafiłam zdefiniować. Uśmiechała się do nas serdecznie, trzymając w ręku kawałek papieru.
Pokiwałyśmy twierdząco.
- Mam was oprowadzić po szkole. - poprawiła spadające ramiączko jej torby. - Wielu uczniów po prostu się tu gubi... - wzruszyła ramionami.
- Fajnie. - stwierdziła Olivia. - Pokażesz mi, gdzie tu jest pracownia? - spytała po chwili, a jej oczy rozbłysły, kiedy dziewczyna zgodziła się. - Bo słyszałam, że jest naprawdę duża i można w niej znaleźć wszystko, co potrzebne.
Zmroziłam ją spojrzeniem, dając znak by się zamknęła. Potrafi być naprawdę irytująca, jeżeli chodzi o sztukę.
- Jestem Natalie. - podała nam kruchą dłoń.
      Przedstawiłyśmy się, po czym ruszyłyśmy za nią. Pokazała nam każdy kąt szkoły. Poczynając od stołówki, która znajdowała się na pierwszym piętrze, przez laboratorium, boisko, pracownie, na którą wyczekiwała z utęsknieniem moja siostra i toalety.
Wiem, jak dojść do klasy, w której będę mieć pierwszą lekcję - angielski - a to już połowa sukcesu. Na koniec udałyśmy się do dyrektora, który okazał się naprawdę sympatyczny. Wręczył nam kartki dla nauczyciela i życzył samych sukcesów. Ostatnim przystankiem były nasze szafki, gdzie Natalie dawała nam rozeznanie w towarzystwie.
- To Teranee Parker... - wskazała czarnowłosą dziewczynę w słuchawkach. - ona z nikim nie gada. Jest zupełnym przeciwieństwem Freda Gahana, któremu buzia się nie zamyka. Jeżeli jest w waszym pobliżu, nie odzywajcie się i nawet nie patrzcie. - pokiwała przecząco głową z rozszerzonymi oczami.
- A ci? - spytałam, obserwując grupkę uczniów, pewnie kroczących przez sam środek korytarza.
- To nasze gwiazdy. - westchnęła.
Rzuciłam jej pytające spojrzenie.
- Szkolna drużyna koszykówki. - wyjaśniła. - Są lepsi od nas bo dotykają tej okrągłej piłki.
Nie mówiła tego złośliwie, a bynajmniej tak nie zabrzmiało. Ale oni faktycznie tak wyglądali, jak gdyby byli od wszystkich lepsi. Nie mieli mundurków, a normalne ciuchy i fioletowo-czarne bluzy z logo szkoły. Było ich około siedmiu, towarzyszyło im kilka dziewczyn, również bez mundurków. Sprawiedliwość... Dumnie zadzierali głowy. Wiedzieli, że są lepsi, mieli tą świadomość. Poczułam się taka malutka i niepotrzebna. Patrzyli na każdego z góry, mierzyli ich wzrokiem, miałam wrażenie, że segregują nas w myślach.
- Oni są zawsze razem... - kontynuowała Natalie szeptem. 
Przeleciałam wzrokiem po każdym z nich. Tylko jeden uśmiechał się delikatnie, jakby zadowolony z tego, co dzieje się wokół niego. Prawie każdy patrzył na nich. Jedni mieli miny bez wyrazu inni wykazywali uwielbienie, a inni nie kryli się z pogardą. Do tych ostatnich zaliczała się Olivia i ja chyba też. Wyglądali, jakby urwali się z jednej z produkcji filmów Disneya. I to tego nowego, za którym nikt nie przepada.
-Ciekawe, czy siku też robią razem... - rzuciłam, odwracając się, by dokończyć wypakowywanie podręczników. Natalie wybuchła śmiechem, trącając mnie, żeby przybić żółwika. Odgarnęłam włosy, udając gwiazdę, podziękowałam im za wsparcie tak, jakby były moimi fankami. Później już śmiałyśmy się we trzy. Nie mogłam złapać oddechu, podobnie jak reszta.
- Ha! Ha! Ha - usłyszałam za sobą.
Odwróciłyśmy się. Wysoki brunet trzymał się za brzuch, "śmiejąc się". Natalie odchrząknęła, prostując się. Rzuciła nam krótkie spojrzenie, była wystraszona. Ciekawe czy kiedykolwiek wcześniej stałą tak blisko nich, czy mówili kiedyś do niej i czy ma to dla niej znaczenie...
- Co was tak śmieszy? Powiedzcie to pośmiejemy się razem... - syknął przez zęby, odgarniając burzę loków.
Stał na przodzie, reszta całej jego bandy wpatrywała się w nas z kpiącymi uśmieszkami. Czekali na rozwój akcji. Jedynie blondynka ciskała we mnie piorunem. Zaczynałam się zastanawiać, czy to normalna szkoła.
Liv prychnęła.
- Nikt nas nie poinformował, że w tej szkole nie można się śmiać. - powiedziałam, robiąc skwaszoną minę.
- To nasza szkoła. - szepną. - My tu rządzimy i tak pozostanie. - jego głos przepełniony był jadem. - Więc jeśli każę ci powiedzieć z czego się śmiejesz, to to robisz, a jeśli każę ci się zamknąć to też to robisz.
Cofnęłam się. Czy na prawdę śmiech to tutaj było coś zakazanego? Chciałam się obudzić z tego śmiesznego snu. Gwiazdy się znalazły... Czy mama nie mogła wybrać normalnej szkoły?
- Hola, Kędzierzawy! - powiedziała Natalie, odbijając się od szafek.
Sekundę po tym stała przed nim i z uniesioną głową wpatrywała się w niego. Spojrzałam na nią niepewnie. Była wybuchowa.
- Strasznie się spinasz... Masz dziewczynę? - spytała, a on spojrzał na nią jak na idiotkę. Oho, czuję, że to będzie coś nowego. - To przekaż jej, proszę... - zaczęła, strzepując niewidzialny pyłek z jego ramienia. - ... żeby się postarała w nocy bardziej, bo to co dla ciebie robi jest niewystarczające. - zniżyła swój głos do szeptu. Z każdym wypowiedzianym przez nią słowem usta świty chłopaka, moje i Natalie formowały się w coraz większe "o". Zmrużył oczy, przyglądając się każdej z nas.
- Nie wiesz z kim zadarłaś, dziewczynko. - syknął, chwytając jej nadgarstki. Przycisnął ją za nie do szafek na ścianie. Skrzywiła się, wyglądała na zaskoczoną. - Mniej oczy i uszy szeroko otwarte.
- Nie da się mieś szeroko otwartych uszu...- odcięła się, posyłając mu zwycięski uśmiech.
 Byłam w szoku, wiedziałam, że ona potrafi pyskować, ale nie sądziłam, że stać ją na takie coś.
- Harry... - zaczęła blondynka, która kilka minut temu starała się zabić mnie spojrzeniem. - Nie warto. Zostaw...
Puścił ją, po czym się wycofał. Ruszyli dalej korytarzem, ale teraz szli szybciej. Zdałam sobie sprawę, że gapiła się na nas połowa szkoły. Odwróciłam się i szybko zamknęłam szafkę.
- O, kurde... - szepnęła Natalie, przyglądając się nam. - Macie teraz przewalone...  Zadarłyście z szajką Orłów.
- Ma cholernie delikatne ręce, jak Nel. - zaśmiała się, ignorując to, co powiedziała dziewczyna.
Skrzywiłam się, krzyżując ręce na piersiach.
- Nawet sobie nie wyobrażasz, jak wiele dziewczyn chce dotknąć tych rąk... - powiedziała całkowicie poważnie.
- Głupi ma zawsze szczęście. - stwierdziłam, wybuchając śmiechem ponownie, ale momentalnie spoważniałam, przypominając sobie sytuację sprzed minuty... Każda zamknęła szafkę i ruszyłyśmy długim korytarzem.
Ta szkoła to dżungla, a my miałyśmy okazję poznać pierwsze małpy.
                                                     
                                              CZYTASZ = KOMENTUJESZ!
    Wystarczą nawet dwa słowa, a dla mnie będzie to znak, że czytacie i jest sens pisać dalej :)
                                                          twitter | ask
                                                                

9 komentarzy:

  1. asdfghjkl w końcu się doczekałam :D
    faajny, omg chce już kolejny XD @SharpSeex

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta szkoła to dżungla, a my miałyśmy okazję poznać pierwsze małpy. <- OFICJALNE! Jesteś moim mistrzem wszystkiego <3
    CZEKAM NA DALSZY ROZWÓJ HISTORII MAŁP I DZIEWCZYN <3

    OdpowiedzUsuń
  3. @naniszczesnyme15 czerwca 2013 13:28

    proszę dodaj jak najszybciej nowy rozdział! :D fajnie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja na serio nie wiem od czego mam zacząć! :D
    To jest takie rewelacyjne, że aż bak mi słów! Piszę komentarz dopiero teraz, bo przez moje tygodniowe oglądanie Pretty Little Liars, wykończył się prawie cały limit internetu, a został jeszcze tydzień! hahah
    W nocy nie ma, także teraz mogę buszować xD

    Jak przeczytałam opis Natalie, to myślałam, że padnę. Zaczęłam się miotać na tym, krześle, zrobiło mi się gorąco i w ogóle! I te teksty! "Hola! Kędzierzawy!" albo " Nie da się mieś szeroko otwartych uszu..."
    MI - STRZO- STWO! ;D Albo jak ją przygwoździł do szafek! :D
    Jesteś taka kochana! Kocham Cię bardzo! <3
    Przeczytałam ten rewelacyjny rozdział dwa razy! Cały czas się śmiałam, chichotałam jak głupia. Nadal się czuję tak ----> asdfghfdsasdfghgfdssdfghjgfdsdfghhgfd :D
    Tego się nie da opisać! Pisześ świetnie, rewelacyjnie, fenomenalnie! :D
    Ciekawe jak to się wszystko rozwinie z tym Harry'm i oczywiście czekam na kolejne spotkanie Justina i Nel! xD
    Teraz to ja chyba nie wytrzymam do kolejnego rozdziału :O Błagam dodaj najszybciej jak się da <33

    OdpowiedzUsuń
  5. Mega! Uwielbiam cię :))

    OdpowiedzUsuń
  6. mega, nie mogę się doczekać następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  7. "Ta szkoła to dżungla, a my miałyśmy okazję poznać pierwsze małpy." >>>>

    OdpowiedzUsuń

Skomentowanie zajmie Ci tylko chwilkę, a mnie na prawdę uszczęśliwi. Wystarczy nawet jedno słowo. Byłabym bardzo wdzięczna. Nie ma weryfikacji obrazkowej i obejmuje to również anonimowych użytkowników. ;)
Jeżeli chcesz być informowana zostaw nick twittera w komentarzu.
Możesz też zostawić link do Twojego opowiadania, na pewno wpadnę i przeczytam :)