Od autorki: Dziękuję za wszystkie miłe komentarze, które się pojawiły pod rozdziałem 3! Bardzo mi
pomagają i nie obrażę się, jeżeli będzie ich więcej. :) Motywują i
rozdziały pojawiają się szybciej. Jeżeli chcecie być informowani o
nowych, zostawcie nick w komentarzu. :)
Miłego czytania! :)
Nel
Przyglądałam się poczynaniom siostry, która zmagała się z
wyszczotkowaniem włosów, zakładając przy tym czarne zakolanówki.
Skrzywiłam się na myśl o tym, że będę wyglądać tak jak ona. Nasz szkolny
mundurek był beznadziejny: biała koszula z herbem szkoły, na nią czarna
marynarka z takim samym znaczkiem, co koszula, spódnica i zakolanówki w
tym samym kolorze, co marynarka... Nie rozumiałam tego. W poprzedniej
szkole miałyśmy bluzkę ze znaczkiem i to było tyle, a teraz? Jakiś
beznadziejny kostium. Jeszcze tylko krawatu brakowało.
- Co się tak krzywisz? - fuknęła.
No tak, patrzyłam na nią jakiś czas ze skwaszoną miną. Potrząsnęłam
głową, ślamazarnie wygrzebując się z ciepłego łóżka. Ten dzień
zapowiadał się lepiej niż poprzedni. Miałam dobry humor i nadzieję, że
nic, ani nikt mi go nie popsuję. Moja rozmowa z rodzicami skończyła się
dwutygodniowym szlabanem na wieczorne spacery, co mi aktualnie nie
robiło wielkiej różnicy i tak nie zamierzałam nigdzie wychodzić.
Zbiegłam po schodach i przejrzałam się w lustrze, wiszącym w korytarzu,
po czym ostatecznie postanowiłam związać włosy w koński ogon.
- Gotowe? - spytała mama, a ja pokręciłam przecząco głową. - Miłego dnia! - zachichotała.
To najgłupsza rzecz jaką można powiedzieć dziecku, które idzie do szkoły, gdzie spotka pełno nowych twarzy i nauczycieli. "Bawcie się dobrze" z ust naszego taty, również zdecydowanie nie pasowało.
Chwilę później Olivia ciągnęła mnie do szkolnego autobusu. To był chyba
największy minus przeprowadzki. Wcześniej mogłam wstać za pięć i
zdążyłam, bo miałam ledwie 200 metrów do szkoły. Teraz muszę się wlec 30
minut autobusem szkolnym.
Miałam ochotę się wycofać, widząc otwierające się automatycznie drzwi.
Weszłam do środka i słowo daję - wszyscy zatrzymali się i zaczęli nam
przyglądać. Nie tak przez ułamek sekundy, jak wtedy gdy idziesz ulicą.
Tak długo i przenikliwie. Czy oni nigdy nie widzieli bliźniaczek?
Jeżeli tak ma wyglądać każdy dzień to ja podziękuję. Centrum uwagi nie
jest dla mnie. Ja stoję raczej na uboczu, bardzo dalekim i ciemnym, tak myślę.
- Siadaj.
Znów mnie pociągnęła. Swobodnie opadłam na czarne siedzenie. Pozbierałam
się i lekko poirytowana poprosiłam siostrę, by mnie więcej nie ciągała,
bo nie jestem jej marionetką. Co ona na to? Nieudolnie próbowała łożyć
mi jedną słuchawkę do ucha i kazała być cicho. Resztę drogi spędziłyśmy w
ciszy przerywanej przez Taylor Swift.
Parking przed szkołą był ogromny, jak również ona sama z zewnątrz.
Wewnątrz była jeszcze większa. Na obu ścianach długiego korytarza
rozciągały się fioletowo-czarne szafki, które w niektórych miejscach
były podpisane przez właścicieli. Masa uczniów przewijała się w każdym
kierunku. Jestem pewna, że zgubię się tu nie raz.
- Olivia i Nel Donnel ?
Obróciłyśmy się. Przed nami stała urocza brunetka z lekkim ombre hair,
którego koloru nie potrafiłam zdefiniować. Uśmiechała się do nas
serdecznie, trzymając w ręku kawałek papieru.
Pokiwałyśmy twierdząco.
- Mam was oprowadzić po szkole. - poprawiła spadające ramiączko jej
torby. - Wielu uczniów po prostu się tu gubi... - wzruszyła ramionami.
- Fajnie. - stwierdziła Olivia. - Pokażesz mi, gdzie tu jest pracownia? -
spytała po chwili, a jej oczy rozbłysły, kiedy dziewczyna zgodziła się.
- Bo słyszałam, że jest naprawdę duża i można w niej znaleźć wszystko,
co potrzebne.
Zmroziłam ją spojrzeniem, dając znak by się zamknęła. Potrafi być naprawdę irytująca, jeżeli chodzi o sztukę.
- Jestem Natalie. - podała nam kruchą dłoń.
Przedstawiłyśmy się, po czym
ruszyłyśmy za nią. Pokazała nam każdy kąt szkoły. Poczynając od
stołówki, która znajdowała się na pierwszym piętrze, przez laboratorium,
boisko, pracownie, na którą wyczekiwała z utęsknieniem moja siostra i toalety.
Wiem, jak dojść do klasy, w której będę mieć pierwszą lekcję - angielski
- a to już połowa sukcesu. Na koniec udałyśmy się do dyrektora, który
okazał się naprawdę sympatyczny. Wręczył nam kartki dla nauczyciela i
życzył samych sukcesów. Ostatnim przystankiem były nasze szafki, gdzie
Natalie dawała nam rozeznanie w towarzystwie.
- To Teranee Parker... - wskazała czarnowłosą dziewczynę w słuchawkach. -
ona z nikim nie gada. Jest zupełnym przeciwieństwem Freda Gahana,
któremu buzia się nie zamyka. Jeżeli jest w waszym pobliżu, nie odzywajcie się i nawet nie patrzcie. - pokiwała przecząco głową z rozszerzonymi oczami.
- A ci? - spytałam, obserwując grupkę uczniów, pewnie kroczących przez sam środek korytarza.
- To nasze gwiazdy. - westchnęła.
Rzuciłam jej pytające spojrzenie.
- Szkolna drużyna koszykówki. - wyjaśniła. - Są lepsi od nas bo dotykają tej okrągłej piłki.
Nie mówiła tego złośliwie, a bynajmniej tak nie zabrzmiało. Ale oni faktycznie tak wyglądali, jak gdyby byli od wszystkich lepsi. Nie
mieli mundurków, a normalne ciuchy i fioletowo-czarne bluzy z logo
szkoły. Było ich około siedmiu, towarzyszyło im kilka dziewczyn, również
bez mundurków. Sprawiedliwość... Dumnie zadzierali głowy.
Wiedzieli, że są lepsi, mieli tą świadomość. Poczułam się taka malutka i
niepotrzebna. Patrzyli na każdego z góry, mierzyli ich wzrokiem, miałam
wrażenie, że segregują nas w myślach.
- Oni są zawsze razem... - kontynuowała Natalie szeptem.
Przeleciałam wzrokiem po każdym z nich. Tylko jeden uśmiechał się
delikatnie, jakby zadowolony z tego, co dzieje się wokół niego. Prawie
każdy patrzył na nich. Jedni mieli miny bez wyrazu inni wykazywali
uwielbienie, a inni nie kryli się z pogardą. Do tych ostatnich zaliczała
się Olivia i ja chyba też. Wyglądali, jakby urwali się z jednej z
produkcji filmów Disneya. I to tego nowego, za którym nikt nie przepada.
-Ciekawe, czy siku też robią razem... - rzuciłam, odwracając się, by
dokończyć wypakowywanie podręczników. Natalie wybuchła śmiechem,
trącając mnie, żeby przybić żółwika. Odgarnęłam włosy, udając gwiazdę,
podziękowałam im za wsparcie tak, jakby były moimi fankami. Później już
śmiałyśmy się we trzy. Nie mogłam złapać oddechu, podobnie jak reszta.
- Ha! Ha! Ha - usłyszałam za sobą.
Odwróciłyśmy się. Wysoki brunet trzymał się za brzuch, "śmiejąc się".
Natalie odchrząknęła, prostując się. Rzuciła nam krótkie spojrzenie,
była wystraszona. Ciekawe czy kiedykolwiek wcześniej stałą tak blisko
nich, czy mówili kiedyś do niej i czy ma to dla niej znaczenie...
- Co was tak śmieszy? Powiedzcie to pośmiejemy się razem... - syknął
przez zęby, odgarniając burzę loków.
Stał na przodzie, reszta całej jego
bandy wpatrywała się w nas z kpiącymi uśmieszkami. Czekali na rozwój
akcji. Jedynie blondynka ciskała we mnie piorunem. Zaczynałam się
zastanawiać, czy to normalna szkoła.
Liv prychnęła.
- Nikt nas nie poinformował, że w tej szkole nie można się śmiać. - powiedziałam, robiąc skwaszoną minę.
- To nasza szkoła. - szepną. - My tu rządzimy i tak pozostanie. - jego głos przepełniony był jadem. - Więc jeśli każę ci powiedzieć z czego się śmiejesz, to to robisz, a jeśli każę ci się zamknąć to też to robisz.
Cofnęłam się. Czy na prawdę śmiech to tutaj było coś zakazanego?
Chciałam się obudzić z tego śmiesznego snu. Gwiazdy się znalazły... Czy
mama nie mogła wybrać normalnej szkoły?
- Hola, Kędzierzawy! - powiedziała Natalie, odbijając się od szafek.
Sekundę po tym stała przed nim i z uniesioną głową wpatrywała się w
niego. Spojrzałam na nią niepewnie. Była wybuchowa.
- Strasznie się
spinasz... Masz dziewczynę? - spytała, a on spojrzał na nią jak na
idiotkę. Oho, czuję, że to będzie coś nowego. - To przekaż jej,
proszę... - zaczęła, strzepując niewidzialny pyłek z jego ramienia. -
... żeby się postarała w nocy bardziej, bo to co dla ciebie robi jest
niewystarczające. - zniżyła swój głos do szeptu. Z każdym wypowiedzianym
przez nią słowem usta świty chłopaka, moje i Natalie formowały się w
coraz większe "o". Zmrużył oczy, przyglądając się każdej z nas.
- Nie wiesz z kim zadarłaś, dziewczynko. - syknął, chwytając jej
nadgarstki. Przycisnął ją za nie do szafek na ścianie. Skrzywiła się,
wyglądała na zaskoczoną. - Mniej oczy i uszy szeroko otwarte.
- Nie da się mieś szeroko otwartych uszu...- odcięła się, posyłając mu zwycięski uśmiech.
Byłam w szoku, wiedziałam, że ona potrafi pyskować, ale nie sądziłam, że stać ją na takie coś.
- Harry... - zaczęła blondynka, która kilka minut temu starała się zabić mnie spojrzeniem. - Nie warto. Zostaw...
Puścił ją, po czym się wycofał. Ruszyli dalej korytarzem, ale teraz szli
szybciej. Zdałam sobie sprawę, że gapiła się na nas połowa szkoły.
Odwróciłam się i szybko zamknęłam szafkę.
- O, kurde... - szepnęła Natalie, przyglądając się nam. - Macie teraz przewalone... Zadarłyście z szajką Orłów.
- Ma cholernie delikatne ręce, jak Nel. - zaśmiała się, ignorując to, co powiedziała dziewczyna.
Skrzywiłam się, krzyżując ręce na piersiach.
- Nawet sobie nie wyobrażasz, jak wiele dziewczyn chce dotknąć tych rąk... - powiedziała całkowicie poważnie.
- Głupi ma zawsze szczęście. - stwierdziłam, wybuchając śmiechem ponownie, ale momentalnie spoważniałam, przypominając sobie sytuację sprzed minuty... Każda
zamknęła szafkę i ruszyłyśmy długim korytarzem.
Ta szkoła to dżungla, a
my miałyśmy okazję poznać pierwsze małpy.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!
Wystarczą nawet dwa słowa, a dla mnie będzie to znak, że czytacie i jest sens pisać dalej :)
twitter | ask
super. <3
OdpowiedzUsuńasdfghjkl w końcu się doczekałam :D
OdpowiedzUsuńfaajny, omg chce już kolejny XD @SharpSeex
Ta szkoła to dżungla, a my miałyśmy okazję poznać pierwsze małpy. <- OFICJALNE! Jesteś moim mistrzem wszystkiego <3
OdpowiedzUsuńCZEKAM NA DALSZY ROZWÓJ HISTORII MAŁP I DZIEWCZYN <3
proszę dodaj jak najszybciej nowy rozdział! :D fajnie:)
OdpowiedzUsuńJa na serio nie wiem od czego mam zacząć! :D
OdpowiedzUsuńTo jest takie rewelacyjne, że aż bak mi słów! Piszę komentarz dopiero teraz, bo przez moje tygodniowe oglądanie Pretty Little Liars, wykończył się prawie cały limit internetu, a został jeszcze tydzień! hahah
W nocy nie ma, także teraz mogę buszować xD
Jak przeczytałam opis Natalie, to myślałam, że padnę. Zaczęłam się miotać na tym, krześle, zrobiło mi się gorąco i w ogóle! I te teksty! "Hola! Kędzierzawy!" albo " Nie da się mieś szeroko otwartych uszu..."
MI - STRZO- STWO! ;D Albo jak ją przygwoździł do szafek! :D
Jesteś taka kochana! Kocham Cię bardzo! <3
Przeczytałam ten rewelacyjny rozdział dwa razy! Cały czas się śmiałam, chichotałam jak głupia. Nadal się czuję tak ----> asdfghfdsasdfghgfdssdfghjgfdsdfghhgfd :D
Tego się nie da opisać! Pisześ świetnie, rewelacyjnie, fenomenalnie! :D
Ciekawe jak to się wszystko rozwinie z tym Harry'm i oczywiście czekam na kolejne spotkanie Justina i Nel! xD
Teraz to ja chyba nie wytrzymam do kolejnego rozdziału :O Błagam dodaj najszybciej jak się da <33
Mega! Uwielbiam cię :))
OdpowiedzUsuńmega, nie mogę się doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuńOmomomomomom ..cudny *.*
OdpowiedzUsuń"Ta szkoła to dżungla, a my miałyśmy okazję poznać pierwsze małpy." >>>>
OdpowiedzUsuń