Dziękuję za bardzo motywujące komentarze! :)
Przepraszam za błędy.
Enjoy! :)
Justin
Miałem
wszystkiego i wszystkich serdecznie dość. Kilka tygodni temu moje życie było o
wiele łatwiejsze, mogłem sobie robić, co chciałem i z kim tylko chciałem nie
patrząc na nikogo. Co prawda teraz też mogłem, ale coś w środku mnie
powstrzymywało. Raczej ktoś. Większość swojego czasu spędzałem z Nel, ale ona
zachowywała się jakby miała okres. Nie rozmawialiśmy ze sobą od 4 dni, odkąd z
impetem otworzyła drzwi korytarza prowadzącego na szkolne podwórko i zniknęła
za nimi. Miałem nadzieję, że odezwie się, lub napisze choć sms, kiedy nie
przyszedłem na ani jedną "lekcję" z nią. Myślałem, że mnie ochrzani,
ale ona po prostu się nie odzywała, jak również omijała szerokim łukiem na
korytarzu szkolnym. Nie zamierzałem iść do niej jako pierwszy. Co takiego niby
zrobiłem? Chciałem, żeby mi wytłumaczyła, dlaczego rzuciła się na Harryego,
skopała i ochrzaniła. Chciałem po prostu wiedzieć. To aż tyle? Nie moja wina,
że zaczęła snuć domysły i wszystko poszło w jakimś powalonym kierunku.
- Kiepskie uczucie, kiedy to ty o niej myślisz cały czas, a
nie tak jak planowałeś i chciałeś, ona o tobie, nie?
Obróciłem się w stronę Angelo, który kończył pić swoją wodę
mineralną i rzuciłem mu spojrzenie, które mogłoby zabić, na co uśmiechnął się
głupkowato. On mnie potrafił zirytować najbardziej ze wszystkich osób w szkole.
Czasami myślałem, że czyta ludziom w myślach, był w tym naprawdę dobry. Mógłby
to robić za pieniądze.
- Kiepskie uczucie, kiedy ci przyłożę w twarz, jeżeli zaraz
nie zamilkniesz, nie?
Uniosłem wysoko brwi, czekając na jego ruch, ale on tylko
zaczął się cicho śmiać.
- Spytaj Stylesa, on nawet wie, jak to dostać od baby.
- Ale się uśmiałem! - Usłyszałem z drugiego końca stolika. -
Młody ma racje, zobaczysz, że z tego będzie jeszcze gówno. - Wytknął we mnie
swój długi palec.
Przewróciłem oczami. Wujek dobra rada się znalazł, podczas
gdy doskonale wiedziałem, czego chcę i na czym stoję. Co prawda mój plan
drobinę się w ostatnim czasie zniekształcił i trochę się pozmieniało, ale co
miałem zrobić?
- Kiedyś to wasze "gówno" uderzy w was jak Donnel
w Stylesa. Niespodziewanie, szybko i boleśnie. Wspomnicie moje słowa.
To był cud, że Harryego nie ponosiło i nie chciał nam robić
krzywdy, biorąc pod uwagę, że wspominaliśmy o tym praktycznie co chwilę.
Uśmiechnął się do nas nienaturalnie szeroko,
odzwierciedlając moje uczucie kpiny na słowa Andreasa. Skoro miało boleć to, po
co się w to pchać i dlaczego siedzi w tym tak długo z Ariel? Tego nie wie nikt,
ale on ma na jej punkcie obsesję i w sumie wzajemnie. To zastanawiające.
Spędzają ze sobą większość czasu i nie nudzą się sobą. Jest też druga opcja,
dobrze udają.
- Nadchodzą kłopoty. - Stwierdził Greg, a ja momentalnie
podniosłem głowę znad telefonu.
Zastanawiałem się czy nie zadzwonić do Nel i nie spróbować
porozmawiać, ale to nie miało sensu, bo nie wiedziałem, co jej powiedzieć, a
dodatkowo siedziała na ławce kilka metrów od naszej, patrząc na boisko o
koszykówki, podczas gdy Olivia szła w naszą stronę. Ciekawe czy gdybyśmy
zaczęli grać to też by patrzyła, czy też specjalnie odwróciła wzrok. Nie
powinienem o tym myśleć, co mnie to obchodzi? Bardziej powinien mnie obchodzić
Austin Grand, który sprawnie przysiadł się do niej. Wiązała się z nim dziwna
historia. Widziano go kilka razy z jego cioteczną siostrą w dość dwuznacznej
sytuacji. Podobno chciał więcej, niż mogła mu dać i dlatego zniknęła bez śladu.
Chodzą plotki, że pomógł jej zniknąć, ale ile w tym prawdy? Harry twierdzi, że
po prostu wyjechała, ale jego zawsze obecny scyzoryk i wygląd niebezpiecznego
chłopca do końca nie przekonywał nikogo w tym mieście.
- Przyszłam pogadać. - Głos Donnel wyrwał mnie z zamyślenia.
- Z tobą Marsden. Ale nie tu, bo mogę komuś coś zrobić.
Olivia patrzyła na Harryego z kpiną i złością wymalowaną na
twarzy, on natomiast totalnie ją olewał.
Olivia
- Przyszłam pogadać. - Oznajmiłam wszystkim znudzonym tonem, kiedy brunet, którego imienia nie znałam, spojrzał na mnie odrobinę przestraszony.- Z tobą Marsden. Ale nie tu, bo mogę komuś coś zrobić.
- Przyszłam pogadać. - Oznajmiłam wszystkim znudzonym tonem, kiedy brunet, którego imienia nie znałam, spojrzał na mnie odrobinę przestraszony.- Z tobą Marsden. Ale nie tu, bo mogę komuś coś zrobić.
Chłopak podniósł swoje całkiem niezłe cztery litery,
otrzepując spodenki do koszykówki z niewidzialnego pyłku. Przewróciłam
teatralnie oczami, na co on uniósł wysoko brwi.
- Chcesz się przejść? - Zamknął jedno oko, rozkładając ręce
i kręcąc przy tym delikatnie głową, przez co się zaśmiałam.
- Nie. Moja siostra siedzi tam z... Jakimś kolesiem. - Przekrzywiłam
głowę, starając się dostrzec jak najwięcej szczegółów. - I nie ufa mi. I tobie
też. Chciałam cię po prostu przeprosić za to, że naskoczyłam na ciebie w
piątek. To nie była twoja wina, ale ten Dupek ze zbyt dużym ego i kręconymi
żmijami na głowie mnie trochę...
- W porządku, nie przepraszaj. Miałaś prawo być trochę
roztrzęsiona i zła. Mogę ci wybaczyć, ale pod jednym warunkiem.
Zaczął szperać w kieszeniach spodenek, po czym spojrzał w
stronę ławki chłopców, którzy gapili się na nas, jak gdyby byli zbiorowiskiem
plotkujących dziewczyn z liceum, a ja i Aneglo mielibyśmy się kłócić o
błahostkę. A wszyscy wmawiają nam, że to kobiety lubią plotkować. Faceci są nie
lepsi, po prostu utarło się, że rozmawiają ze sobą o seksie i szybkich samochodach,
a my ciuchach. Stereotypy.
- Daj mi sekundkę.
Pobiegł do chłopaków, przeczesując ich ławkę. Odwróciłam
się. Nel szła do mnie z zaciśniętymi pięściami, a koleś z ławki obserwował jej
tyłek. Zboczeniec. Wskazała głową na Angelo, potem na mnie, pytając czy
wszystko w porządku. Przytaknęłam.
- Możemy już iść? Justin się gapi... - Zagryzła wargę,
poprawiając za duży, wełniany sweter.
- Nie. - Syknęłam. - Niech się gapi, nie przeszkadzało ci to,
gdy u niego nocowałaś. - Zmroziłam ją spojrzeniem. - Kto wie, co wy tam
wyprawialiście.
Prawda była taka, że chciała tu przedtem przyjść, więc mogła
w spokoju poczekać, a nie narzekać. Potrafiła być irytująca. Nie chciała mnie
wypuścić z pokoju, bo wmówiła sobie, że nie mówię jej wszystkiego, podczas gdy
to ja powinnam jej to zarzucić, bo to, co dzieje się z nią ostatnio przekracza
wszelkie granice. Mogła po prostu pójść i pogadać z Justinem, ale oni oboje są
tak samo uparci i dumni. To będzie trudniejsze niż myślą.
- Nie będę wam przeszkadzać, idę wyprawiać różne rzeczy do
domu.
Nie zauważyłam, kiedy Angelo do nas dołączył, ale patrzył na
nas odrobinę zdziwiony obrażonym tonem mojej siostry. Nie chciałam jej urazić.
Dlaczego wszystko się psuje? Dlaczego to nie może być proste, szybkie i
przyjemne? Chciałam znów mieć kilka lat i nie myśleć o niczym. Chciałam się
śmiać bez powodu i nie musieć uważać na to, co mówiłam. Chciałam po prostu być
szczęśliwa.
- Chodźmy jednak na ten spacer, co?
Przytaknęłam, kopiąc kamyk. Szłam obok niego w ciszy przez
kilka minut, ale w końcu ją przerwał, biorąc głęboki oddech. Zaczął zadawać
pytania, nie miałam nic przeciwko, po prostu na nie odpowiadałam z czasem to ja
wcieliłam się w jego rolę, ale nie dowiedziałam się zbyt wiele. Mieszkał tu od
piątego roku życia, kiedy to jego rodzice się rozstali, ale po kilku miesiącach
wrócili do siebie, więc teraz tworzą szczęśliwą rodzinę. Jest jedynakiem.
Zawsze się zastanawiałam jak to jest nie mieć rodzeństwa.
Czasem wydawało mi się, że to w pewien sposób fajne. Rodzice skupiają całą
uwagę na tobie, masz, co chcesz, jesteś rozpieszczany, ale tak na prawdę to ile
z tego mogło być prawdopodobne? To chyba zależało od rodziny. Nie oddałabym Nel
za żadne skarby tego świata. Może była nadopiekuńcza, irytująca, zawsze idealna
i czasem zbyt dojrzała jak na swój wiek, ale to była moja młodsza siostra. Tak,
kilkanaście minut się liczy. Często się przekomarzałyśmy w kwestii wieku, co
kończyło się zwykle przeglądaniem dokumentów mamy by zobaczyć, że to jednak ja
urodziłam się wcześniej.
Zachichotałam na wspomnienie naburmuszonej Nel i jej
"trzeba było mnie pierwszą urodzić" skierowane do mamy, kiedy ta pytała,
o co nam chodziło.
- Nie słuchasz mnie. - Zauważył Angelo.
- Słucham.
Oboje wiedzieliśmy, że to nie była prawda, ale chwila
przekomarzania się nikomu jeszcze nie zaszkodziła.
- Co mówiłem?
- Że jesteś typem osoby, która się nie obraża, dodatkowo
chcesz mój numer, więc będziesz dla mnie bardzo uprzejmy i odprowadzisz mnie
pod same drzwi? - Wyszczerzyłam się, mrugając.
Tym razem to on przewrócił swoimi niebieskimi oczami,
wyciągając komórkę. Wyglądał zabawnie. Na sobie miał czerwone spodenki do
koszykówki, sięgające mu trochę za kolana, a na ramiona zarzucił grubą bluzę z
logo drużyny, o której istnieniu nie wiedziałam, sięgała mu do połowy ud.
Staliśmy na mojej ulicy, kiedy wstukałam ciąg liczb do jego
telefonu i puściłam sobie sygnał.
- Cwaniara. - Zaśmiał się cicho, zabierając mi jego
własność. - Do zobaczenia w szkole?
- Do zobaczenia. - Pokiwałam głową.
- Powiesz mi od teraz "cześć”, gdy cię minę na
korytarzu? - Słyszałam rozbawienie w jego głosie, ale wcale nie chciał znać
odpowiedzi.
Wyciągnął do mnie ręce, więc spojrzałam na niego
podejrzliwie. Znów przewrócił oczami, przyciągając mnie do siebie. Po prostu
mnie uścisnął na pożegnanie, więc poddałam się, odwzajemniając niesfornie
uścisk. Poklepałam go po plecach jak to robią faceci na filmach, na co zaczął
się śmiać. Pomachał mi na pożegnanie, a chwilę później już go nie było.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!
Wystarczy kilka słów, a dla mnie będzie to znak, że czytacie. Będzie mi bardzo miło, jeżeli każdy kto przeczyta, napisze kilka słów na temat tego, co o tym sądzi. Możecie to dla mnie zrobić? :)
twitter | ask
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!
Wystarczy kilka słów, a dla mnie będzie to znak, że czytacie. Będzie mi bardzo miło, jeżeli każdy kto przeczyta, napisze kilka słów na temat tego, co o tym sądzi. Możecie to dla mnie zrobić? :)
twitter | ask
Liv i Angelo >>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
OdpowiedzUsuńMoje uczucia mnie zabiją w kolejnym rozdziale <<<<<<<<<<<<<<,
Justin <<<<<<<<<<<<<<<< Angelo
Angelo >>>>>>>>>>>>>>> Justin
Hahaha genialny. Liv i Angelo <3 Jestem ciekawa rozmowy Jus'a z Nel, ale nie śpiesz się. Czekam na następny //@VeronikaMiriam
OdpowiedzUsuńPROSZE, PROSZE, PROSZE SZYBCIEJ! :( Kocham Cie. Liv i Angelo. *-* + boje sie tego co dosiadl sie do Nel :c
OdpowiedzUsuń@oliifka
O Liv i Angelo no co raz ciekawiej ale ja chce Justina i Nel :)
OdpowiedzUsuńLiv i Angelo hmm mogliby byc razem to by było nbshfsvh :D
OdpowiedzUsuńoby Nel i Justin się szybko zaczeli do siebie odzywać xx
Boski :** ;
OdpowiedzUsuńcudowne, chce już rozmowe Justina i Nel hfjshfjshdjfh @awhmybiebur
OdpowiedzUsuńŚwietne, jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńjgsdjadags Cudowny <3
OdpowiedzUsuńświetny:) Ale lepiej jak piszesz tylko z perspektywy Nel i Justina :>
OdpowiedzUsuńJaaa. niesamowity.. *-*
OdpowiedzUsuńsjohjsdkhsabkjdcdgsbifjcgbskhjfcgbdfkjxb !!! <3333333333333333333333 zajebiste !!! <3333333333
OdpowiedzUsuńCudo cudo cudo.. *-* @yepibelieve
OdpowiedzUsuńDla odmiany coś innego.
OdpowiedzUsuńOpowiadanie wspaniałe, a ty świetnie piszesz.
Świetny rozdział *.* czekam na następny ! < 3
OdpowiedzUsuń