Nel
Z trudem podniosłam głowę. Czułam się, jakby ktoś uderzył mnie w nią
cegłą. Tak mi się bynajmniej zdawało, bo nigdy tego nie doświadczyłam.
Powoli otworzyłam oczy, leżąc na wznak na kanapie. Teraz bolało mnie
wszystko. Obraz był rozmazany, zupełnie jakbym płakała przez kilkanaście
godzin.
- Nie przytulisz mnie? - usłyszałam przesłodzony głos i mogłabym
przysiąc, że nie należał on, ani do Olivii, ani do mojej mamy, a już na
pewno nie do taty.
Z trudem przekręciłam się na brzuch i zamarłam. Moje
serce biło tak szybko, że miałam wrażenie, jakby chciało wyskoczyć z
mojej piesi. Czułam, jak moje ręce wilgotniały z przejęcia. Strach
rozszerzył mi źrenice do granic możliwości.
To nie był mój dom. Nie
znałam tej dwójki w korytarzu. Nie miałam pojęcia jak się tam
znalazłam... Powinnam być w domu, w moim ciepłym łóżku, a nie...
Patrzyłam jak chłopak niedbale ściska wysoką blondynkę, po czym ona
chwyciła jego rękę i pociągła za sobą. Jak się domyślałam i miałam
nadzieję - do wyjścia. Z moich przemyśleń wynikało, że nie mam zbyt
wiele czasu na ucieczkę, zwłaszcza, że nie miałam pojęcia dokąd iść i
gdzie jestem. Poderwałam się ze skórzanej kanapy, ale chwilę później
upadłam z powrotem na nią. Kręciło mi się w głowie. Nie mogłam czekać.
Przeleciałam wzrokiem po mieszkaniu w poszukiwaniu czegoś, co mogłoby mi
pomóc. Schody. Zerwałam się, ignorując zamieszanie w moim umyśle. Nie
wiedziałam, że potrafię rozpędzić się, na tak krótkim dystansie.
Przeskakiwałam co drugi schodek, byleby jak najszybciej znaleźć się na
górze. Z dołu dobiegło mnie krótkie "cześć", a przerażenie rosło z każdą
sekundą. Otwierałam każde drzwi po kolei, kiedy na końcu dostrzegłam
ostatnie - łazienkę. Wbiegłam do pomieszczenia, w którym zwykle ludzie
mają najwięcej prywatności w tym samym momencie, w którym dobiegł odgłos
zamykanych drzwi frontowych. Tylko ona mogła mnie teraz uratować, o ile
zamek nie jest na klucz, a domownik ma gdzieś trzymanie go w drzwiach
toalety. Miałam szczęście. Szczęście w nieszczęściu. Przekręciłam zamek i
sprawdziłam kilka razy, czy są zamknięte. Desperacko szukałam jakiegoś
rozwiązania.
- Co tu się do cholery dzieje?! - usłyszałam. Był zdziwiony, zaskoczony i
krzyczał sam do siebie. Świetnie, jestem w domu nieznanego kolesia,
który gada sam do siebie. Robisz to samo, Nel. - odezwał się irytujący głosik w moim umyśle. Potrząsnęłam głową, miałam teraz większy problem. Ktoś szedł po schodach. Cholera.
- Gdzie jesteś?
Był niebezpiecznie blisko, po chwili rozległ się stłumiony chichot. Zamarłam.
- Serio? Łazienka?
Pieprzone mleczne szyby w drzwiach.
Miałam ochotę się rozpłakać, gdyby nie to, że bałam się jak cholera,
zrobiłabym to. Może by mi ulżyło i mogłabym choć przez chwilę trzeźwo
myśleć.
Moje mięśnie napięły się. Szedł tu. Nie miałam już czasu.
Rozejrzałam się i jęknęłam, dostrzegając okno. Otworzyłam je, ale
automatycznie mnie cofnęło. Miałam lęk wysokości, a teraz postanowiłam
skoczyć z okna. To mogłam być tylko ja.
Jeżeli to przeżyję już zawsze będę siedzieć w domu po 21. Obiecuję.
Zimne powietrze owiało moją bladą ze strachu twarz. Jeżeli zrobiłabym
te dwa, małe kroki, stałabym już przy oknie, a jedyne co by mi zostało,
to przełożyć nogi na drugą stronę, zamknąć oczy i roztrzaskać się o
trawnik. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić.
Majstrował przy zamku, a zanim zdążyłam mrugnąć, drzwi łazienki
otworzyły się na oścież. Oddychałąm głęboko, głośno wypuszczając
powietrze, a moją klatką piersiową wstrząsały spazmy. Chłopak zmierzył
mnie spojrzeniem, poczynając od moich nóg, a na
ciemnoniebieskich oczach kończąc. Jeżeli wtedy się bałam, to teraz byłam
przerażona. Zrobiłam krok do tyłu, próbując wymacać ręką parapet. Znów
zachichotał. Wiedział, co chciałam zrobić.
- Nie rób tego, to jakieś 4 metry... - zakołysał się na piętach.
Potrząsnęłam głową, zaciskając powieki. Zrobiłam kolejny krok w tył, a z
moich ust wydobył się cichy jęk, gdy moje dłonie spotkały się z zimnym
parapetem.
- Nie zbliżaj się! - wrzasnęłam, kiedy zrobił kilka kroków w moją stronę.
- Ty skoczysz, ja skoczę. - wzruszył ramionami i poprawił swoją idealnie
ułożoną grzywkę w kolorze ciemnego blondu. Spojrzałam na niego, nie dowierzając. Schylony, ściągnął swoje czarne buty, po czym odrzucił je
na bok. Chyba naoglądał się za dużo Titanica... Jemu się wydawało, że
był zabawny?
- Nic ci nie zrobię. - powiedział rozbawiony.
Jego śmiech mnie
przerażał. Sposób w jaki oddychał i stał mnie przerażał. Zdecydowanie
dołączał na moją długą listę strasznych rzeczy.
- Zrobię, co zechcesz,
tylko mnie wypuść, błagam. - wyszeptałam.
Moje usta zrobiły się suche.
Na prawdę nie wiedziałam, co tam robiłam. Tym bardziej z chłopakiem,
którego widziałam pierwszy raz. Zastanawiał się przez chwilę, po czym
uśmiechając się łobuzersko, przytaknął i wyciągnął do mnie rękę.
Pokręciłam przecząco głową, odchylając się do tyłu.
- Chodź, wytłumaczę ci to wszystko, tylko nie w łazience. - zaśmiał się w
głos, ponownie lustrując moją postawę. Spojrzałam ponad jego ramieniem.
- Wyjdź z łazienki i stań pod tamtą ścianą. - poprosiłam.
Ku mojemu
zdziwieniu odwrócił się i wykonał moją prośbę. Uniósł brwi, czekając na
mój ruch. Stawiałam małe kroki w stronę wyjścia, obserwując chłopaka. On
również się mi przyglądał. Nie było mu dane podziwiać mnie zbyt długo,
bo przekraczając próg, skręciłam w lewo, na schody i sekundy później
byłam już na dole. To było nie wiarygodne. Jego to bawiło. Gonienie
króliczka.
Zaklęłam siarczyście, ciągnąc za klamkę. Drzwi były zamknięte. Uderzyłam
w nie kilka razy pięściami, wołając o pomoc, zanim oplótł mnie
rękami i przerzucił przez ramię.
- Zostaw mnie! Obiecałeś, że mnie puścisz! - wrzeszczałam, z całej siły bijąc go w plecy. - Czego ty ode mnie chcesz?!
- Posłuchaj mnie! NIC CI NIE ZROBIĘ! - wrzasnął i rzucił mnie na kanapę.
To nie było miłe, zrobił to z całej siły. Aż podskoczyłam. Złapał moje
nadgarstki i przycisnął do skórzanego podłokietnika ponad moją głową. To
niewiarygodne - oba mieściły się w jego jednej dłoni. Coraz bardziej
mnie przerażał, o ile to możliwe... - Nie jestem żadnym pedofilem!
Gdybym chciał się z tobą przespać, zrobiłbym to i gwarantuję ci, że byś
to pamiętała, a twoje gardło byłoby zdarte od wrzeszczenia mojego
imienia. Rozumiesz?! - warknął, przybliżając swoją twarz do mojej. Jego
brązowe tęczówki intensywnie badały moją przerażoną twarz. Pokiwałam
twierdząco głową, tylko na tyle było mnie stać. Moja dolna warga drgała,
a ja nie potrafiłam nad tym zapanować. Nie wierzyłam mu i miałam do
tego prawo. Nikt normalny nie zabiera nieznajomych ludzi do swojego
domu! Nie wrzeszczy na nich, nie krzywdzi i nie zastrasza! On nie był
normalny. Skąd mogłam wiedzieć, że nie przyłożył mi czegoś do ust i nie
zaciągnął tu, gdy byłam nieprzytomna? Wiele razy widziałam takie sceny
na filmach...
- A teraz słuchaj, bo nie zamierzam dwa razy powtarzać. Nie wiem kim
jesteś, ani co robiłaś w opuszczonym parku w środku nocy, ale nie
powinnaś była tam iść i gdyby nie twoja ciekawość i nie wiem co jeszcze
tobą kierowało, wszystko byłoby po staremu. Ja nie miałbym cię na głowie
i wszyscy byliby szczęśliwi.
Czy on siebie słyszał? Zwalał winę na mnie. Co za typ... Nie prosiłam się o to. Przeginał.
- Pomyliłem cię z kimś innym i wystraszyłem. Zemdlałaś ze strachu, a ja
czekałem aż się ockniesz. Jako, że ani ci się śniło budzić postanowiłem
cię tu zabrać. Ot cała historia. - przewrócił oczami, po czym puścił
moje nadgarstki i szybko odszedł. Odprowadziłam go wzrokiem.
- Kiedy mnie wypuścisz? - spytałam, naciągając na siebie koc, który leżał na podłodze.
- Skarbie, jesteś irytująca... - westchnął.
- Coś jeszcze? - syknęłam, lustrując piekące nadgarstki, były całe czerwone. Spojrzał na mnie przelotnie, uśmiechając się.
- Chrapiesz. - powiedział to tak swobodnie, że aż nie mogłam uwierzyć
własnym uszom.
Poczułam jak moje policzki płoną. Miałam szczęście, że na
mnie nie patrzył. Krzątał się po kuchni, otwierając szafki i szperając w
nich. - Ale to było całkiem seksowne, więc się nie masz czym
przejmować.
- Gdzie ja do cholery jestem? - pomyślałam, ale jak się okazało wypowiedziałam to na głos.
- Albion Hill 17a - odwrócił się, na jego twarzy błąkał się uśmiech.
Miałam ochotę go zetrzeć. Dupek. Zlustrowałam go całego poczynając od
bosych stóp, a na włosach kończąc. Był wysoki,
wyższy ode mnie. Biały półkoszulek odsłaniał kawek jego umięśnionego
torsu i ramiona, a czarne, zwężane spodnie z luźnym krokiem trzymały się
nisko na biodrach. Podniosłam wzrok na jego twarz. Przyglądał mi się z
nad butelki wody, której szyjkę trzymał w ustach. Robił to już trzeci
raz dzisiaj.
- Chodź, odwiozę cię. - oznajmił, zabierając kluczyki z kuchennej wysepki.
- Nie! - krzyknęłam natychmiastowo, podrywając się z miejsca.
Okrążyłam
kanapę, po czym wybiegłam na korytarz. Chciałam jak najszybciej wrócić
do domu. Szedł za mną z rękami w kieszeniach, uśmiechając się pod nosem.
Nakręcało go to, że się bałam. Nie ułatwiał niczego swoim dziwacznym
sposobem bycia. Syknęłam, wpadając plecami na mahoniowe drzwi. Wyciągną
rękę ponad moją twarzą. Zacisnęłam mocno szczękę, kiedy przełożył moje
ciemne włosy za lewe ramie. Jego pełne usta z łatwością przylgnęły do
wrażliwej skóry mojej szyi. Przywarł mocniej, kiedy próbowałam go
odepchnąć, umieszczając dłonie na jego umięśnionej klatce piersiowej.
Bez wahania przyciągnął moje ręce do drzwi, kontynuując.
- Proszę cię... - szepnęłam, a mój głos się łamał.
- Pokochasz to. - szepnął, odrywając się ode mnie z uśmiechem. -
Zobaczysz. - puścił mi oczko. Wydmuchał powietrze w miejsca, gdzie
zostawił mokre pocałunki, a przez moje ciało przeszedł dreszcz. Nie
chciałam się przekonywać do tego, czy faktycznie pokocham jego usta na
mojej szyi, ale on chyba miał inne zdanie. Modliłam się, by jak
najszybciej wrócić do domu, gdzie moje miejsce.
Zorientowałam się, że mam zamknięte oczy dopiero, gdy otworzyłam jedno z
nich, na dźwięk przekręcanego klucza. Otworzył je, cały czas starając
się nawiązać kontakt z moimi oczami. Odetchnęłam głośno, wybiegając
przed dom. Byłam wolna?
- Do zobaczenia, skarbie! - krzyknął, opierając się biodrem o framugę drzwi.
Przyśpieszyłam kroku, skręcając w lewo. Kiedy miałam pewność, że mnie
nie widzi, zaczęłam biec, wyciągając z kieszeni szortów telefon.
Co to wszystko miało do cholery znaczyć!?
~*~
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
twitter | ask
Nie wiem, czy mi uwierzysz, czy nie, ale czytając ten rozdział ręce mi się trzęsły i pochłonęłam chyba z 56787 wafli ryżowych, bo tak się denerwowałam.
OdpowiedzUsuńREWELACJA.
Myślałam, że Nel skoczy! Ja chyba bym umarła ze strachu :o Budzisz się w domu jakiegoś faceta, na dodatek nie wiesz, skąd się tam wzięłaś i jeszcze on cię goni! Ahh... uwielbiam takie historie! Już od początku BARDZO, BARDZO, BARDZO spodobał mi się ten pomysł *________________________________________________*
Taki inny i bardzo ciekawy :) I jeszcze Twój idealny styl pisana, to już w ogóle bajka :D
Uwielbiam, jak Justin w opowiadaniach jest taki, taki.. no wiesz jaki! Właśnie taki jak u Ciebie. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, bardzo jestem ciekawa, jak to się wszystko potoczy, gdzie się znowu spotkają, jak się wytłumaczy w domu, że nie było jej całą noc. AHHH XD Mam w sobie tyle energii, że nie wiem co z nią zrobić!
KOCHAM TO OPOWIADANIE *-*
I CIEBIE TEŻ KOCHAM *-*
Błaaaaaagam, szybko dodawaj kolejny <33
Buźka ;*
P.S.
Jak mogłaś mnie nie poinformować o tym rozdziale? ;o Ja się tu denerwuję, a okazuje się, ze on już dawno tutaj sobie jest!
No ale kocham Cię, więc wybaczam Ci wszyyyystko. <3
Nie mogę się doczekać następnego. KOCHAM TO!
OdpowiedzUsuńASDFGHJKL *-* CUDOWNE CZEKAM NA NASTĘPNY ROZDZIAŁ ♥ @SylwiaaOfficial
OdpowiedzUsuńJ U S T I N - ogarnij się, co ty ze mną robisz, człowieku! :O
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze niesamowicie niesamowity *: hahaha, ale ty to już wiesz.
Wiesz też, że jestem twoją wielką fanką, więc chyba nie mam nic innego do powiedzenia, niż, że czekam na kolejny rozdział! <3
[charm-of-the-past]
LFJBFSILUJSBLOFIUSJ O EM GIE TO JEST KLFUBPSFIGUBJFGPOIUSBGOIU ALE JAKA ONA GŁUPIA NO TEN HAHAHA DOBRA CZEKAM NA NASTĘPNY TAKŻE JUŻ NIE PRZEDŁUŻAM <3 @demsftselenita
OdpowiedzUsuńJezu myślałam że ona skoczy! ;o
OdpowiedzUsuńprzez ciebie nie mam paznokci dzięki! xd
czekam na następny! ♥
@Stay_Strong_97
Psz jak będzie nowy rozdział @zuzia90210, mam nadzieje że niebawem napiszesz
OdpowiedzUsuńCiekawe początki :) Myślę że może to by jedno z lepszych opowiadań jakie czytałam ( a czytam/przeczytałam naprawdę dużo ) Mam nadzieję, że się nie obrazisz, jeśli dodam Twojego bloga do listy polecanych na girl-with-a-past.blogspot.com ;) Proszę informuj mnie o nowych rozdziałach @GirlOf_Kidrauhl xx
OdpowiedzUsuńAa zajebiste *u* heh ciekawe co dalej :o @SharpSeex
OdpowiedzUsuńboże świetne dziewczyno ;oo tu @maerd1525 też piszę opowiadania, ale Twoje jest jbfjsdgbisg wspaniałe ;--;
OdpowiedzUsuńSuper <3 Będę czytać ;) Mogłabyś mnie informować na tt o kolejnych rozdziałach? ~ @zuzia_n269
OdpowiedzUsuńsuper ciekawe opowiadanie. jeszcze z taką fabułą się nie spotkałam :>
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetny rozdział :) Szczególnie spodobał mi się przez to, że Nel nie uległa od razu Justinowi i nie zakochała się w nim tak, jak to bywa w niektórych fan fiction. Poza tym twój styl pisania jest świetny. Dobrze się czyta i naprawdę łatwo wczuć się w uczucia, przeżycia bohaterów. Oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuń