Od autora: Żaden bohater tego opowiadania nie jest sławny, wszystko jest wymyślone przeze mnie i postacie też są wykreowane przez moją wyobraźnię. :)
Jeżeli chcesz być informowana o następnych rozdziałach, zostaw swój nick twittera w komentarzu, o które bardzo proszę. Chcę wiedzieć, czy się podoba. :)
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
twitter
Miłego czytania! :)
Nel
Otworzyłam niską, drewnianą furtkę, pomalowaną białą farbą, która odpryskiwała w wielu miejscach. Trzeba to będzie pomalować
- odezwał się irytujący głosik w mojej głowie. Cóż, tym razem musiałam
się z nim zgodzić. Wyglądało to paskudnie i coś trzeba było z tym
zrobić.
W Chicago mieszkaliśmy w bloku, teraz miałam mieszkać w domu
jednorodzinnym i nie ukrywam, że to jak najbardziej mi się podobało.
Będę mogła słuchać muzyki głośniej, nie zważając na sąsiadów, którzy nie
lubili dzieci i odkąd pamiętam nazywali mnie i Liv bachorami z klatki.
Ściągnęłam swoje wysłużone, białe trampki, które teraz były raczej
szare i ruszyłam w kierunku salonu. Jeszcze nie zdążyliśmy się do końca
rozpakować, a moja siostra przywiesiła w korytarzu swój obraz. Teraz
wreszcie mogła to robić, wcześniej nie miała miejsca.
- Trochę w prawo. - usłyszałam głos mamy, dobiegający z salonu. - Nie,
odrobinkę w lewo. - poprawiła się, a ja mogłabym przysiąc, że
potrząsnęła głową, przez co jej kasztanowe, sięgające ramion włosy
zabawnie zmieniły na chwilę swoje położenie.
Przemknęłam niezauważona do kuchni, gdzie nalałam sobie soku i usiadłam
przy stole. Bawiłam się kubkiem z krzywo wypisanym imieniem mojej mamy.
Podniosłam głowę, kiedy zapaliło się światło. Nawet nie zauważyłam, że
nie zrobiłam tego ja po wejściu.
- Ble... Rodzice się obściskują w salonie. - poinformowała mnie siostra,
teatralnie przewracając oczami. To było jedno z dziwactw rodziców -
zachowywali się jak para nastolatków, która dopiero co wyznała swoje
uczucia i starają się sobą nacieszyć. Miałam wrażenie, że po prostu
zatrzymali się, gdy mieli po kilkanaście lat i nie dociera do nich, że
są po trzydziestce. Może to urok młodych rodziców? Nie wiem, ale jedno
jest pewne. Kochałam ich takimi jakimi byli i nie chciałam ich zmieniać.
To dla nas poświęcili całą swoją młodość i starali się, by nic nam nie
brakowało. To było trudne, biorąc pod uwagę to, że mama urodziła nas,
mając 17 lat i musiała się wyprowadzić, bo nasi dziadkowie nie chcieli
mieć z nią nic wspólnego. Bądźmy szczerzy, nikt nie chce przyjąć do
pracy nastolatki bez wykształcenia i praktyk, na dodatek w ciąży.
- Słuchasz mnie w ogóle?! - fuknęła na mnie Olivia, siadając na
przeciwko mnie. Była moim lustrzanym odbiciem, a raczej ja byłam jej, bo
to ona była ode mnie starsza. Te 11 minut, ale była. Ludzie mieli
problemy z odróżnieniem nas od siebie, co było często uciążliwe, ale
wybaczalne. Nasze charaktery odrobinę się różniły od siebie. Ona była
odważna, ja bojaźliwa, z mnóstwem lęków. Ona miała pasję, ja nigdy nie
wiedziałam, co chcę robić. Ona dużo mówiła, ja potrafiłam jej słuchać.
Ona lubiła noc, ja dzień. W tym wszystkim dopełniałyśmy się nawzajem i
to było chyba najważniejsze. - Dobra, masz mnie gdzieś. Tylko nie do
mnie z pretensjami, jak ci się nie będzie podobać. - powiedziała
podniesionym głosem, wyrywając mnie tym samym z zamyślenia. Patrzyłam na
jej plecy, oddalające się z każdą chwilą coraz bardziej od miejsca w
którym siedziałam. Po chwili zniknęła z pola widzenia. Nie pozostało mi
nic innego, jak ruszyć za nią. Co, jak co, ale nie chciałam mieć w
pokoju ściany pomalowanej na rażący różowy, a ona byłą w stanie
pomalować ją właśnie tak. Wiedziała, że nienawidzę tego odcienia różu,
że nienawidzę jaskrawych kolorów. Mogła to wykorzystać.
Justin
Kopnąłem z całej siły kamyk, który odleciał na kilka metrów przede
mnie. To nie miało znaczenia, bo i tak szedłem byle gdzie, równie
dobrze mogłem iść za nim. Za kamieniem. Ten park zawsze był taki sam -
gdzie bym nie poszedł i tak trafię pod starą fontannę, przy której, gdy
tylko potrzebowałem siedziała jedna i ta sama osoba. Nikt więcej się tu
nie pojawiał. Ludzie mówili, że tu straszy, a pozarastane alejki nie
zapraszały. Turyści również omijali to miejsce, więc miałem
spokój. Przynajmniej tu. Nie to, że ludzie mi przeszkadzali, co to, to
nie. Lubiłem być w centrum uwagi innych. Choć szczerze mówiąc miało to
swoje plusy i minusy.
Zanim się obejrzałem, mój szczęśliwy kamyk zaprowadził mnie do
wspomnianego miejsca. Było grubo po północy, ale potrzebowałem jej
teraz, zaraz. Potrzebowałem jej wąskich, krwistoczerwonych ust i miałem
cichą nadzieję, że nie pomaluje ich toną błyszczyku, tak, jak to miała w
zwyczaju. Możecie pomyśleć, że traktuję Tear przedmiotowo i w sumie
macie racje, ale to działa w dwie strony i nie wydaję mi się, żeby
narzekała. Była ładna i całkiem miła. Bynajmniej dla mnie. Reszta mnie
guzik obchodzi. Dobrze całowała, ale była jednocześnie niesamowicie
pyskata i ciekawska. Nie wiedziała kiedy skończyć swoją paplaninę.
Kiedyś próbowałem się w niej zakochać, ale bezskutecznie. Nie miała tego
czegoś... Później już tego nie szukałem u nikogo. Wystarczała mi
ona. Zaspokajała moje potrzeby za każdym razem gdy tego chciałem i
potrzebowałem. Myślę, że ona też nie miała na co narzekać.
Obróciłem się i oblizałem usta. Szła tu, rozglądając się na wszystkie
strony. Wyglądała zabawnie, zupełnie jakby przed czymś uciekała. Nie
rozumiałem też, czego szuka. Doskonale wiedziała, gdzie mnie znajdzie.
Odsunąłem od siebie tę myśl, postanawiając, że umilę sobie to czekanie.
Uśmiechnąłem się sam do siebie, chwaląc w myślach swój plan. Był
genialny. Zrobiłem kilka dużych kroków w stronę najbliższego drzewa,
starając się zrobić to jak najciszej. Kiedy mój oddech się uspokoił,
jedyne, co było słychać to dźwięk kruszonego żwiru, pod jej nogami
połączony z szelestem liści. Czekałem na odpowiedni moment. Jeszcze
chwila... Sekunda i ...
- BOO! - wrzasnąłem na cale gardło, wyskakując zza mojej kryjówki.
Rozległ się tak głośny pisk, że moje ręce samoczynnie ochroniły uszy.
Stałem z nią twarzą w twarz, a moje nogi momentalnie się ugięły. To nie
była blondynka, a brunetka. Patrzyły na mnie bardzo duże,
ciemnoniebieskie oczy, a nie te kocie, brązowe. To nie była Tear.
Dziewczyna omiotła moją twarz przerażonym spojrzeniem, po czym patrzyłem
jak swobodnie upada na zimną ziemię. Zemdlała ze strachu.
- Jezus
Maria! - zatkałem usta ręką, kiedy dotarło do mnie, co tak właściwie się
stało. Jej nie powinno tu być. To nie powinno się stać. Po co ona tu w
ogóle przyszła?! Zwalałem winę na nią, ale to wcale nie pomagało...
Patrzyłem jak wiatr unosi pojedyncze kosmyki jej długich włosów, zastanawiając się, co mogę zrobić. Podnieś ją, debilu - skarciłem
się w myślach. Przełożyłem rękę pod jej kolanami, drugą zaś ułożyłem na
jej karku i podniosłem, sprawnie przenosząc lewą dłoń na jej plecy. Nie
była ciężka, choć tyle. Położyłem ją na ławce i sprawdziłem puls. Żyła.
Musiałem poczekać, aż się obudzi.
czytam i jestem ciekawa kolejnego rozdziału ;d
OdpowiedzUsuńKońcówka mnie rozwaliła ;p
OdpowiedzUsuńCzytam możesz mnie informować @Nikosiaczek ?
Zapraszam do mnie http://you-only-live-once-hope.blogspot.com/ :)
Fajne podoba mi się. Kiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuń@justieeen4ever
Fajne ;) mogłabyś posać mi o nowych rozdziałach? @bbeelliieevve ;D
OdpowiedzUsuńHaha Justin! Świetnie się zapowiada! Już nie mogę się doczekać co się stanie, kiedy się obudzi :)
OdpowiedzUsuńTo jest niesamowite! Jezu, Justin <3<3
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać co się dalej będzie działo w ich życiu *-*
Możesz mnie informować na tt?
@MrsStylinsson
Niesamowite *_* informuj mnie @ WiktoriaBeliebe
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńMiałam napisany długi komentarz, ale jak to mam w zwyczaju, nie chciał się dodać! Chcę Ci napisać tylko to ASDGJJGDSFGJFDF. W KONCU SIE DOCZEKALAM TEGO OPOWIADANIA *____________* KOCHAM.POMYSŁ JEST ŚWIETNY! Rewelacyjny! Piszę to na komórce, więc nie mogę już więcej nic dodać.
OdpowiedzUsuńKocham Cię xx
IDFBLOFIUSBFPIOFSUBPFSIUSBFOISUDBDSIOU JAK TO SIĘ SKOŃCZY, CO SIĘ STANIE COOOOO CHCĘ WIEDZIEĆ DIUSOFBDFIULDFSkj CZEEKAM @demsftselenita
OdpowiedzUsuńBOŻE BOZE! KOCHAM TAKIEGO TYPU OPOWIADANIA! *.*
OdpowiedzUsuńmogłabyś informować mnie na tt o nowych rozdziałach? ;3
@Stay_Strong_97
Ahhahaha<3
OdpowiedzUsuńCiekawie sie zapowiada.!;)
OdpowiedzUsuńmatko, co tej Justin wymyślił haha
OdpowiedzUsuńdopiero zaczynam czytać ale postaram się szybko nadrobić rozdziały ;>